"Gazeta Polska Codziennie" poinformowała, że unijny Trybunał Sprawiedliwości zajmie się sprawą europosła Ryszarda Czarneckiego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zaskarżył decyzję Parlamentu Europejskiego w sprawie odwołania go ze stanowiska wiceprzewodniczącego.

Jak przypomina "GPC" sprawa ma swój początek w wywiadzie Czarneckiego dla portalu Niezależna.pl. Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, Róża Thun w niemieckiej telewizji "alarmowała" o dyktaturze w Polscce. Ówczesny wiceprzewodniczący PE w styczniu 2018 skomentował to słowami:

"Jest niestety smutna tradycja w Polsce donoszenia na własny kraj(...)Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek". Wtedy zaczęły się kłopoty europosła Czarneckiego, który w końcu stracił swoje stanowisko w Parlamencie Europejskim. Wiceszefem PE został inny europoseł PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski. 

Polityk zapowiedział, że będzie odwoływał się od tej decyzji. Ostatnio złożył skargę na decyzję europarlamentu. Sprawę rozpatrzy Trybunał Sprawiedliwości UE. Ryszard Czarnecki uważa, że poprzez odebranie mu prawa do obrony oraz nagłą zmianę regulaminu głosowania doszło do naruszenia przepisów. W rozmowie z "GPC" europarlamentarzysta wyraził zadowolenie, że jego sprawa jest procedowana. 

yenn/Gazeta Polska Codziennie, Fronda.pl