Oburzony Biedroń, ponieważ o jego partnerze zaczęto mówić „pierwsza dama”, stwierdził, że kiedy już obejmie fotel prezydenta RP, to swoją kotkę nazwie „pierwsza dama”.
W jednym z programów na przytyki w tej sprawie ze strony Romana Giertycha powiedział:
- Jeśli zostanę prezydentem, pierwsza dama w Pałacu prezydenckim będzie. Jedną z moich pierwszych prywatnych decyzji jako głowy państwa będzie to, że pojadę do schroniska, adoptuję kotkę, którą nazwę pierwsza dama
Podejście do urzędu prezydenta, jak i same wypowiedzi Roberta Biedronia wyglądają raczej na groteskę. On sam zamiast się zajmować poważnymi sprawami i polityką, wchodzi bez potrzeby a jakieś bezsensowne zabawy retoryczne. Może o to właśnie chodzi, kiedy nie ma się zbyt wiele do zaproponowania obywatelom?
Wypowiedzi jego partnera zresztą też nie są lepsze.
Para widać się dobrała idealnie.
mp/nielzalezna.pl