Jedną z możliwości dalszego rozwoju wydarzeń na Ukrainie jest powstawanie kolejnych ognisk buntu. Nie da się wykluczyć prób podburzania mieszkańców wschodniej i południowej Ukrainy do prorosyjskich i separatystycznych wystąpień. Jednak z danych grupy Rejtynh wynika, że jedynie 25 proc. obywateli ukraińskiego Wschodu i 20 proc. obywateli Południa popiera pomysł federalizacji kraju. Nie są to więc łatwe warunki działania dla Rosjan.

Innym z możliwych scenariuszy jest wymuszona stabilizacja kraju. Jest szansa na to, że władze Ukrainy będą postępować z kolejnymi ogniskami buntu w sposób bardziej stanowczy niż w przypadku Krymu. Ważna będzie tu pomoc własnych sił społeczeństwa, które powinno aktywnie włączyć się w opór wobec prorosyjskich demonstracji.

Niektórzy eksperci sądzą, że dojdzie do dalszego podziału Ukrainy. Rosja może chcieć zająć południowe tereny tego kraju, choćby po to, by zapewnić dostawy prądu na Krym. Przy okazji nie da się wykluczyć zamachów terrorystycznych a nawet inwazji rosyjskich wojsk lądowych.

Ostatnia możliwość jest najmniej prawdopodobna. Byłby nią sukces dyplomacji i zapewnienie Ukrainie spokoju. Najbliższe dni mogą okazać się kluczowe. Departament Stanu USA ogłosił, że w ciągu tygodnia może dojść do rozmów między Rosją, Ukrainą, Unią Europejską a USA. Nie wiadomo jednak, czy taki szczyt – o ile dojdzie do skutku – jest w stanie przynieść jakiekolwiek konstruktywne i akceptowalne dla wszystkich stron rozwiązanie.

pac/forsal.pl