"Być może mamy do czynienia z końcem liberalnej epoki powojennej" - powiedział politolog Marek A. Cichocki w rozmowie z Robertem Mazurkiem dla "Plus Minus" "Rzeczpospolitej". "Tak jak Putin zakwestionował nienaruszalność granic i porządek pozimnowojenny w polityce międzynarodowej, tak teraz ta zmiana przychodzi w polityce wewnętrznej" - dodaje Cichocki.

Jak dodaje politolog, Unia Europejska jest projektem politycznych elit, które ciągle zastanawiają się, jak uczynić ją projektem obywateli. Tymczasem właśnie teraz, z Węgrami Orbana, Francją Le Pen czy Brexitem - właśnie tak Unia Europejska staje się obywatelska.

Cichocki tłumaczył też, skąd polskie problemy z Brukselą. "Oni [ w UE - red.] nas faktycznie mogą nie lubić, ale tym razem to nie o to chodzi, nie to jest podstawą konfliktu. W gruncie rzeczy nie ma nawet większego znaczenia, czy chodzi o Polskę, Węgry, Grecję, Austrię czy Francję. Staliśmy się – my, Polacy – częścią większej rozgrywki między elitami polityczno-gospodarczymi Unii a społeczeństwami europejskimi o nowy porządek w Europie. Jesteśmy zresztą, podobnie jak Węgrzy, dość wygodnym celem ataku, bo łatwiej stygmatyzować nas niż Francję czy Niemcy, prawda? Uderzając w nas, chce się też osiągnąć cele gdzie indziej" - powiedział.

Politolog dodał, że europejskie elity po prostu potrzebują... kozła ofiarnego. "Elity europejskie – proszę wybaczyć kolokwializm – strasznie nabroiły, teraz mamy z tym mnóstwo problemów i nie bardzo wiadomo, jak je rozwiązać. Oczywiście owe elity bardzo nie chcą zostać ze swych błędów rozliczone i dlatego gorączkowo szukają kozła ofiarnego. Im dłużej będziemy trwać w konflikcie Unia–Polska, tym większe niebezpieczeństwo, że to my zostaniemy w tej roli obsadzeni" - stwierdził.

W jego ocenie UE z wieloma poważnymi problemami po prostu całkowicie sobie nie radzi, czego wymownym przykładem jest Grecja. "Skoro Unia nie potrafi sobie poradzić z tak małą gospodarką jak grecka, to być może nie jest w stanie poradzić sobie z żadnym kryzysem? Bo co by się musiało stać teraz? Autorzy projektu europejskiego musieliby stanąć i powiedzieć szczerze: „Pomyliliśmy się. Pomysł wspólnej waluty nie był dobry. Wielu rzeczy nie wzięliśmy pod uwagę i teraz widzimy, że w taki sposób euro nie może funkcjonować" - mówił Cichocki.

kad/"plus minus"