W Sejmie krótko po północy zakończyła się debata nad sprawozdaniem komisji w sprawie odrzucenia obywatelskiego projektu całkowicie zakazującego aborcji. Po wysłuchaniu oświadczeń klubów, kół i przedstawiciela komitetu inicjatywy ustawodawczej wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15 zakończył debatę bez możliwości zadawania pytań.

Ponadto zarządził przerwę w posiedzeniu do godziny 10.00. W przedpołudniowym bloku głosowań Sejm zdecyduje o losie projektu komitetu "Stop aborcji". 

Konflikt o aborcję od kilku dni dzieli całą Polskę. Po poniedziałkowych "czarnych protestach" w środę sejmowa Komisja Sprawiedliwości odrzuciła projekt "Stop aborcji", który całkowicie zakazuje przerywania ciąży. Posiedzeniu towarzyszyło zamieszanie - posłowie PO i Nowoczesnej, którzy wcześniej domagali się odrzucenia projektu ustawy, podczas posiedzenia Komisji poddali pod głosowanie wniosek o przerwę w obradach do 11 stycznia 2017 roku.

Po niespokojnym posiedzeniu Komisji, o godzinie 23:00 debatę rozpoczął Sejm.

Tomasz Latos z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że w dyskusji, która wykroczyła poza parlament, zapomniano o tym, że projekt przewidujący całkowitą ochronę życia jest inicjatywą obywatelską.

Jak podkreślał polityk PiS, partia rządząca nie chce karania kobiet, które dokonały aborcji. - Mówiłem także o kwestiach związanych z aborcją eugeniczną. Jedna trzecia ciąż z zespołem Downa ulega aborcji. Takie są fakty, jeżeli mówimy o aborcji, musimy o tym pamiętać - zaznaczył Tomasz Latos.

Kukiz'15 zarzuca hipokryzję w kwestii aborcji zarówno politykom PiS, jak i PO oraz Nowoczesnej. Wojciech Bakun z Kukiz'15 stwierdził, że partia rządząca lekceważy pół miliona podpisów pod obywatelską propozycją zakazującą aborcji, nie dopuszczając do głosu przedstawicieli wnioskodawców a także środowisk chcących liberalizacji prawa.

Polityk skrytykował też postawę ugrupowań opozycyjnych. - Państwo z PO i Nowoczesnej bardzo szybko wyczuli swoje pięć minut, żeby zaatakować partię rządzącą. W obłudny sposób posłużyliście się protestującymi kobietami - powiedział Wojciech Bakun.

Mariusz Dzierżawski, przedstawiciel obywatelskiego komitetu "Stop Aborcji", nie krył oburzenia sposobem prowadzenia debaty nad projektem jego inicjatywy. Szef Fundacji Pro-Prawo do Życia ubolewał, że o nocnym drugim czytaniu obywatelskiego projektu dowiedział się z mediów. Jak podkreślał, to kpina z pół miliona osób, które poparły społeczną inicjatywę. Mariusz Dzierżawski mówił też, że sprawa aborcji to kwestia cywilizacyjny.

- Czy podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia czy podstawowym prawem człowieka jest prawo do zabijania? My mówimy, że tym podstawowym prawem jest prawo do życia. Nikt nie ma prawa zabijać innego człowieka - powiedział prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia, dodając, że wokół projektu "Stop Aborcji" narosło wiele kłamstw.

Przedstawiciel komitetu obywatelskiego podkreślił, że największym problemem jest kwestia "aborcji eugenicznej", czyli dokonywanej w sytuacji z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu poczętego dziecka.

 

Cały artykuł tutaj.

dam/IAR