„Nie mam żadnych wątpliwości, że tam (w Smoleńsku, w prezydenckim Tu-154M – red.) była eksplozja. Zdecydowana większość zniszczeń może być wytłumaczona tylko eksplozją” - powiedział międzynarodowy ekspert z dziedziny badania wypadków lotniczych Frank Taylor.

Współpracujący z podkomisją smoleńską brytyjski naukowiec podkreślił:

Oczywiście następnie odpadające elementy mogły uderzać w inne rzeczy, ale to są klasyczne znamiona eksplozji”.

Fragment wypowiedzi Taylora został zamieszczony na profilu Magazynu Śledczego Anity Gargas. Można go obejrzeć poniżej. Ekspert zaznaczał, że tylko ciśnieniem wewnętrznym wytłumaczyć można krawędzie natarcia prezydenckiego samolotu. Dodawał, że w przypadku wypadków lotniczych przy normalnej prędkości, na ziemi znaleziono by zdecydowanie więcej nienaruszonych części.

Zaznaczał również:

I jeszcze drzwi przy skrzydle samolotu, które zostały wbite w ziemię. To nie mogłoby się w żaden sposób wydarzyć tylko po samym uderzeniu samolotu w ziemię. To niemożliwe”.

Z kolei o „pancernej brzozie” Taylor powiedział, że mogło w nią rzeczywiście coś uderzyć, jednak na pewno nie ma mowy o tym, aby chodziło o skrzydło samolotu. „Drzewo nie wyglądało, jakby uderzyło w nie coś potężnego” - dodał.

dam/Magazyn Śledczy Anity Gargas