"Jeżeli straż miałaby paradować ostentacyjnie z nabitymi pistoletami, po korytarzach sejmowych to mi się nie podoba. Jednak sam fakt wyposażenia strażników w broń jak najbardziej tak"- mówi w rozmowie z "Super Expressem" lider Kukiz'15, Paweł Kukiz. Odmienne zdanie ma gen. Roman Polko. "Sejm jako budynek jest przecież chroniony przez policję. A więc dawanie straży marszałkowskiej przeładowanej broni, jest niezrozumiałe, nie wiem, czy to jakaś gra psychologiczna, czy coś innego. Nie przypominam sobie z historii sytuacji, w której straż marszałkowska musiała interweniować korzystając z uprawnień jak policja. Z tego względu nie jest to uzasadnione"-ocenia w rozmowie z tą samą gazetą były dowódca GROM. 

Wczoraj dziennik "Rzeczpospolita" informował o zarządzeniu Marszałka Sejmu, Marka Kuchcińskiego. Funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej będą mogli "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" nosić przy sobie broń palną. "Rzeczpospolita" dotarła do zarządzenia z 22 maja. To jeden z wielu aktów wykonawczych związanych z ustawą o Straży Marszałkowskiej. W dokumencie znalazło się następujące sformułowanie: "dopuszcza się, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, noszenie przyznanej broni palnej z wprowadzonym nabojem do komory nabojowej".

Poseł Paweł Kukiz uważa, że "Straż Marszałkowska to nie dekoracja", ale "bardzo poważna służba, której należy się szacunek i pewne kompetencje", tak jak każdej innej służbie mundurowej. A mundurówki- wskazuje Kukiz w rozmowie z "Super Expressem"- posiadają broń. 

"Jednak sam fakt wyposażenia strażników w broń jak najbardziej tak. Zarzut odnośnie posiadania broni przez policje jest tak samo absurdalny jak krytykowanie Straży Marszałkowskiej za to, że mieliby posiadać tę broń na stanie"-podkreślił Paweł Kukiz. W ocenie parlamentarzysty, przyznanie SM nowych uprawnień można odebrać jako docenienie jej istnienia i "bardzoz dobry ruch". 

"Doskonale znam charakter pracy ludzi ze Straży Marszałkowskiej i wiem, że są to bardzo opanowani ludzie, którzy broni będą używali w ostateczności"-ocenił Kukiz. W zgoła odmiennym tonie wypowiedział się na ten temat były dowódca GROM, gen. Roman Polko. Emerytowany wojskowy zwraca uwagę, że budynek Sejmu jest ochraniany przez policję. 

"Dawanie straży marszałkowskiej przeładowanej broni, jest niezrozumiałe, nie wiem, czy to jakaś gra psychologiczna, czy coś innego. Nie przypominam sobie z historii sytuacji, w której straż marszałkowska musiała interweniować korzystając z uprawnień jak policja. Z tego względu nie jest to uzasadnione"- ocenia Polko, również w rozmowie z "Super Expressem". Generał wskazuje, że nawet zawodowi żołnierze unikają noszenia na co dzień przeładowanej broni. I choć ważne obiekty są chronione przez uzbrojonych żołnierzy, to naboje nie są wprowadzone do komory nabojowej. Wszystko po to, aby wyeliminować ryzyko przypadkowego strzału, jednak inaczej jest oczywiście w sytuacji, gdy służby mundurowe wiedzą, że mają do czynienia z terrorystami czy bandytami. 

"Jednak nie widzę uzasadnienia, by straż marszałkowska używała broni. Co więcej – ta broń przy codziennej pracy może wręcz przeszkadzać"-ocenił Roman Polko. Były dowódca GROM zastanawia się, co stałoby się w sytuacji, gdyby strażnikowi np. ukradziono broń. Sam był świadkiem takiej sytuacji w Kosowie. Jeden z generałów wszedł między tłum lokalnej ludności i skradziono mu broń. 

"A więc jedynym uzasadnieniem dla tego, by straż marszałkowska miała nosić broń wydaje się to, by miała tę broń gubić. A może chodzi o to, by na przykład rodziców niepełnosprawnych dzieci wyprowadzić pod bronią. Bez sensu"-ocenił rozmówca "SE". 

Poza opiniami polityków i komentatorów jeszcze inną ciekawą kwestią wydaje się fakt, że niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej czy Nowoczesnej mogliby celowo prowokować Straż Marszałkowską, aby potem mówić, że w Polsce strzela się do opozycji. Pamiętamy również sytuację, która miała miejsce podczas protestu opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy przez ponad miesiąc okupowali budynek Sejmu. Pod koniec protestu dochodziło do przepychanek między częścią protestujących a Strażą Marszałkowską. Jedna z nich dotyczyła pocztówek z wyrazami poparcia, które protestujący zawiesili na ścianie. Strażnicy prosili o ich usunięcie, a liderka protestu, Iwona Hartwich, zareagowała bardzo ostro. Krzyczała do Straży Marszałkowskiej: "Najlepiej karabiny wyciągnijcie, bo macie więcej uprawnień i zastrzelcie te osoby niepełnosprawne!"

Oczywiście pozostaje jeszcze pytanie, co dokładnie oznacza sformułowanie "szczególnie uzasadniony przypadek". Miejmy nadzieję, że nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, w której Straż Marszałkowska będzie zmuszona wyciągnąć broń. 

yenn/SE.pl, Fronda.pl