Kandydat Konfederacji na prezydenta Rzeszowa Grzegorz Braun przekonuje w rozmowie z PAP, że jest jedyną osobą, która może zaproponować temu miasto „nowe otwarcie”. Zapowiada, że jeśli zostanie wybrany, przeprowadzi audyt dotychczasowej polityki.

W połowie lutego, ze względu na stan zdrowia, z urzędu prezydenta Rzeszowa ustąpił Tadeusz Ferenc. Sam na swojego następcę rekomendował wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, polityka Solidarnej Polski. Wybory w Rzeszowie zaplanowano na 9 maja. Do tego czasu miastem zarządzał będzie komisarz, na którego premier powołał Marka Bajdaka.

Na początku miesiąca politycy Konfederacji poinformowali, że z ramienia ich ugrupowania w wyborach wystartuje Grzegorz Braun. Polityk wcześniej ubiegał się bezskutecznie m.in. o urząd prezydenta Gdańska. Teraz w rozmowie z Polską Agencją Prasową opowiedział o swoich planach dot. zarządzania Rzeszowem. Przekonuje, że w Rzeszowie dobiegła końca pewna epoka, a on jest gwarantem „nowego otwarcia”.

- „Do tego potrzebny jest bilans otwarcia, audyt dotychczasowej polityki. Tutaj dawno nie było mowy o czymś takim, i nie ma co się dziwić. Kiedy układ władzy i interesów trwa całe lata, dekady, to nie ma tutaj chętnych, żeby taki audyt przeprowadzać. Bo przy okazji jakieś nieprzyjemne felery mogłyby się ukazać światu”

- mówi polityk.

Podkreśla, że Rzeszów potrzebuje zmian, czego nie zapewni mu chcący utrzymać linię poprzednika Marcin Warchoł.

- „I stąd nieskromnie uważam, że tylko moja kandydatura to propozycja nowego otwarcia - z szacunkiem dla tradycji i dokonań, i z możliwością pełnego wykorzystania potencjału miasta Rzeszowa w obliczu bardzo groźnych prognostyków, tak w polityce krajowej, jak i w polityce międzynarodowej. Trzeba się trzymać mocno, i właśnie w Rzeszowie musimy się utrzymać, żeby Rzeszów, jako miasto wolnych ludzi, przetrwał w nietracącej suwerenności Rzeczpospolitej”

- przekonuje Grzegorz Braun.

kak/PAP