Czy Niemcy idą po rozum do głowy? Takie wrażenie można odnieść wsłuchując się w wypowiedzi wielu rządowych polityków niemieckich. W końcu jednak okazuje się, że to tylko pozory.

Po atakach imigrantów na kobiety w Kolonii sprzeciw wobec dotychczasowej polityki Angeli Merkel osiąga rozmiary dotychczas niespotykane. Cały czas umacnia się poparcie dla Alternatywy dla Niemiec i Pegidy, a więc partii oraz ruchu budującego w tym momencie w zasadzie całą popularność na kryzysie imigracyjnym. Dla rządzącej Niemcami koalicji CDU/CSU/SPD nie wydaje się to być jeszcze najbardziej palącym problemem; do wyborów wciąż daleko i wiele może się zmienić. Nie sposób przewidzieć, czy jakieś nieprzewidziane wydarzenie – choćby krwawy zamach terrorystyczny w jednym z dużych niemieckich miast – nie wywróci nastrojów społeczeństwa do góry nogami. Jak na razie przeciętny Niemiec, który nie chce głosować na lewicę (jeszcze bardziej zresztą proimigracyjną niż kanclerz), a daleki jest zarazem od niekiedy radykalnych haseł AfD i Pegidy, wciąż nie ma żadnego wyboru. Jest tylko Merkel.

Mimo wszystko rządząca koalicja usiłuje w pewien ograniczony sposób wyjść naprzeciw antyimigranckim nastrojom już teraz i planuje decyzje, które mogą udobruchać choć część rozczarowanych fiaskiem polityki imigracyjnej Niemców. Z drugiej strony nagłaśniane są przeciwne kursowi Merkel nastroje w samej CDU; choć nie doprowadzą one do żadnego przewrotu, to dla niektórych wyborców mogą być znakiem nadziei, zatrzymując poparcie CDU/CSU na obecnym poziomie (ok. 38 proc.).

Oczywiście - wciąż nie ma mowy o zamykaniu granic. Kanclerz Merkel stanowczo odrzuca także postulaty ich zdecydowanego przymknięcia, które wznosi od tygodni choćby premier Bawarii i szef „siostrzanej” dla CDU partii CSU, Horst Seehofer. Seehofer chciałby ograniczyć napływ imigrantów z 3000 dziennie do 1000. Jeżeli tak się nie stanie, to do Niemiec w tym roku ponownie przybędzie ponad milion przybyszów. Kraj może tego nie wytrzymać. W wielu niemieckich miastach już istnieją obszerne strefy wyjęte spod prawa, z którymi policja nijak nie może dać sobie rady. W ośrodkach dla uchodźców mnożą się gwałty i prostytucja. Chrześcijanie są powszechnie prześladowani. Do tego dochodzi też od lat nękający Niemcy problem handlu ludźmi, który w związku z falą setek tysięcy nielegalnych imigrantów może tylko przybierać na sile.

Propozycje, które składa obecnie rządząca koalicja, nie są żadną rewolucją. Jedynym pomysłem, który wydaje się w obecnych realiach możliwy do wcielenia w życie, jest przyspieszenie procedury odsyłania z niemieckich granic tych imigrantów, którzy popełniają przestępstwa. Oczywiście, część uchodźców i tak pozostałaby bezkarna. Wicekanclerz i szef SPD Sigmar Gabriel mówił niedawno, że niektórych ludzi, nawet jeżeli łamią prawo, po prostu nie można odesłać do ojczyzny, bo tam… spotkałyby ich represje.

Dodatkowo funkcjonowanie niemieckich służb bezpieczeństwa zdaje się pozostawiać coraz więcej do życzenia. Pokazuje to nie tylko przykład nocy sylwestrowej, gdzie policja nie potrafiła poradzić sobie z atakami na kobiety. Warto przypomnieć też, że zamachowiec, który zaatakował niedawno dwóch policjantów w Paryżu, siedział wcześniej w niemieckim więzieniu. Służbom dobrze znane były jego sympatie do Państwa Islamskiego. Wypuszczono go jednak z rąk – był to przecież przypadek jeden z wielu tysięcy podobnych. W tym kontekście nie wydaje się prawdopodobne, by procedury odsyłania przestępców z krajów arabskich i afrykańskich były specjalnie skuteczne. Plan reformy prawa przedkładany przez niemiecki rząd wydaje się być znowu raczej aktem propagandy.

Berlin wciąż nie ma najmniejszego zamiaru zatrzymać fali imigrantów. Nacisk społeczeństwa będzie jednak narastał. Pozornych działań nie można podejmować w nieskończoność, a nie wygląda na to, by działania międzynarodowe na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej rzeczywiście, jak chciałaby tego kanclerz Merkel, doprowadziły do ukrócenia imigracji. Co przyniesie przyszłość, nie sposób przewidzieć. Jedno jest pewne: W Niemczech naprawdę będzie się działo. 

Paweł Chmielewski