Zgodnie z przewidywaniami Donald Trump nie zapowiedział żadnych kroków odwetowych wobec Iranu. Na konferencji prasowej oświadczył, że Ameryka nie będzie tolerować irańskiej "kampanii terroru, strachu i szaleństwa".

 

Obyło się wszakże bez konkretnych gróźb, poza zapowiedzią nałożenia na Iran kolejnych sankcji, a to potwierdza sugerowany przez wielu ekspertów scenariusz: irański atak na bazy USA był odwetem przeprowadzonym w porozumieniu z Waszyngtonem, tak, by Iran mógł zachować twarz po zabiciu Sulejmaniego.

Prezydent Trump wezwał też na konferencji prasowej wszystkie państwa świata do odejścia od porozumienia nuklearnego z Teheranem. "Nadszedł czas, by Niemcy. Wielka Brytania, Francja, Chiny, Rosja uznały jaka jest rzeczywistość. Muszą odejść od pozostałości porozumienia nuklearnego z Iranem" - powiedział.

Polityk uznał, że wszystko wskazuje na "wycofywanie się Iranu" z konfliktu. Zapowiedział też, że poprosi o wzmocnienie sił NATO na Bliskim Wschodzie.

bsw/pap, fronda.pl