Polska, Węgry i Czechy mają cztery tygodnie na przysłanie wyjaśnień do Komisji Europejskiej w związku z rozpoczętą procedurą dotyczącą odmowy przyjęcia uchodźców. Zwykle Bruksela daje państwom członkowskim dwa miesiące na odpowiedź.

Chodzi o niezrealizowane uzgodnienia z jesieni 2015 roku. Wtedy większość krajów, przy sprzeciwie Czech, Węgier, Słowacji i Rumunii uzgodniła, że Unia przyjmie 160 tysięcy osób przebywających w obozach w Grecji i we Włoszech. Każdemu państwu została przydzielona obowiązkowa liczba migrantów. Poprzedni polski rząd zgodził się, by na początek do Polski trafiło około sześciu tysięcy osób.

Wyznaczone cztery tygodnie na odpowiedź oznaczają, że Komisja przyspiesza procedurę wobec trzech krajów o naruszenie unijnego prawa. Chce w ten sposób pokazać, że sprawa jest pilna. Jeśli po czterech tygodniach Bruksela nie otrzyma odpowiedzi, bądź uzna, że jest ona niewystarczająca, wtedy wyśle drugie upomnienie. Kolejny etap to pozew do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, ale jeszcze bez wniosku o kary finansowe. Zwykle rozpatrzenie spraw trwa dwa lata.

O sankcje Komisja może wnioskować dopiero wtedy jeśli Trybunał uzna, że Polska, Czechy i Węgry nie dopełniły obowiązków, nakaże realizację programu relokacji, a rządy krajów zignorują orzeczenie. Polska do tej pory odmawiała udziału w programie argumentując, że polityka migracyjna i związane z nią kwestie bezpieczeństwa leżą w gestii krajów członkowskich. Podkreślała, że wykazuje się solidarnością w kryzysie migracyjnym pomagając w pilnowaniu zewnętrznych granic Unii i jest gotowa wspierać uchodźców w obozach poza Wspólnotą.

daug/IAR