Eryk Łażewski, Fronda.pl: Na ostatniej Konferencji Programowej PiS-u, Jarosław Kaczyński mówił o celu swej polityki, którym jest budowa polskiej wersji „Państwa Dobrobytu”. Chodzi tu o dobrobyt realny, rozumiany przez prezesa PiS-u jako dobrobyt materialny, dochodowy, osiągany przez wzrost płacy. Wzrost ten ma być osiągnięty zarówno przez odpowiednią politykę gospodarcza, jak i przez określone decyzje polityczne. Mają być nimi podwyżki pensji minimalnej: od końca 2020 roku ma ona wynieść trzy tysiące złotych, a pod koniec 2023 roku cztery tysiące złotych. I tu pojawiają się pytania: czy polscy przedsiębiorcy dadzą radę płacić tak wysokie pensje, czy nie spowoduje to masowego upadku firm i „tąpniecia” całej polskiej gospodarki?


Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP: Podniesienie realnych dochodów obywateli można osiągnąć bez zwłoki poprzez obniżkę opodatkowania pracy. Rząd w pierwszej kolejności może sam „zmusić się” do tego. Podwyżka wynagrodzeń w Polsce jest w zasięgu ręki każdego rządu. Rozwinięciem hasła z pierwszej kampanii partii rządzącej „wystarczy nie kraść” powinno brzmieć „wystarczy mniej zabierać obywatelom”. Wtedy nie administracyjnie, a trwale można w Polsce ugruntować dobrobyt. Mówimy o jego trwałym budowaniu, a nie administracyjnym planowaniu. W Polsce mamy dwa „cudy”. W pierwszym władza „nie przeszkadzała”(ustawa Wilczka), w drugim „będzie rozdawała”. Pierwszy „cud” jest potwierdzony. Efektem jego było powstanie blisko 2 milionów firm, które zatrudniły ok. 6 milionów pracowników. Co ma być rezultatem drugiego „cudu”?

 

A więc uważa Pan, że tego typu decyzje, to są po prostu dekrety administracyjne. Ale czy one będą skuteczne, czy polscy przedsiębiorcy dadzą radę je zrealizować?

Dzisiaj praca w Polsce na etacie jest opodatkowana łącznie ZUS-em, składkami i podatkami na poziomie zbliżonym do opodatkowania wódki. Rząd ma dużo możliwości zmniejszenia opodatkowania. Nie tylko obniżeniem PIT-u o jeden punkt procentowy, ale przede wszystkim obniżeniem opodatkowania pracy największym podatkiem, jakim jest podatek nazwany „składką ZUS”. Skoro można z tego podatku wyłączyć np. marynarzy, bo jak stwierdzono czyni ich pracę na międzynarodowym rynku niekonkurencyjną, to można też i innych obywateli zostawiając w ich kieszeniach więcej zarobionych przez nich pieniędzy. Wtedy nie tylko praca marynarzy będzie konkurencyjna dla nich samych, ale wszystkich pracujących w Polsce. Co jest dobre dla polskiego marynarza jest dobre dla stolarza czy sklepikarza. Polska stoi mikrofirmami, tym „planktonem gospodarczym”. Dla nich ciężary mogą być nie do udźwignięcia. Już dziś mikrofirmy są proporcjonalnie do swoich rozmiarów bardziej opodatkowane niż międzynarodowe koncerny w Polsce. Politycy nie patrzą na gospodarkę z pozycji małej, rodzinnej firmy polskiej.

 

W wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego była też mowa o zwiększeniu dopłat bezpośrednich dla rolników. Chodzi więc tu o sięgnięcie już nie do „kieszeni przedsiębiorców”, ale „kieszeni Unii Europejskiej”. Czy to jest realne? Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Komisarzem UE do spraw Rolnictwa ma zostać pan Janusz Wojciechowski z PIS-u.

Unia Europejska od lat jest w kryzysie i nie tylko finansowym. Stąd trudno sobie wyobrazić, że Unia Europejska będąca w kryzysie i ograniczająca Wspólną Politykę Rolną będzie w stanie sprostać realizacji tej propozycji partii rządzącej.

 

Rozumiem: jest Pan po prostu sceptyczny.

Unia Europejska i tak ma zaplanowane coraz mniejsze transfery do takich krajów jak Polska. Co do zasady tzw. pieniądze unijne, które pochodzą również z naszej składki nie mogą być trwałą podstawą myślenia o dobrobycie w Polsce. Zależy on przede wszystkim od nas, a nie zewnętrznych transferów, których koniec jest bliższy niż powszechnie wydaje się.

 

Mówiliśmy na razie o tym, o czym wspominał Jarosław Kaczyński. Po nim jednak wystąpiła europosłanka Beata Szydło. No i powiedziała, że Prawo i Sprawiedliwość tworzy nowy model rozwoju gospodarczego opartego o ambitną politykę społeczną, czyli o programy społeczne skierowane do rodzin seniorów i tak dalej. I chciałbym zadać tu pytanie: czy rzeczywiście ten projekt PiS jest tak oryginalny? Czy nie było wcześniej czegoś podobnego? No i czy ten projekt ma szansę się udać?

Każdy projekt zakładający większe transfery społeczne i większą redystrybucję udaje się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy rząd nie przeszkadza przedsiębiorcom w wytwarzania bogactwa. Tylko oni są w stanie trwale wypracować takie nadwyżki, które rządzący mogliby kierować na przez siebie wyznaczone cele. Jest to możliwe pod warunkiem przywrócenia w Polsce wolności gospodarczej. Trzeba dokonać rozdziału państwa od przedsiębiorstwa. Uwolnione mikro i małe firmy rodzinne będą w stanie zapewnić rządowi środki na realizację transferów społecznych. Bez wolności gospodarczej nie ma większej polityki społecznej bez negatywnych konsekwencji.

 

A więc, mimo wszystko, polityka rządu premiera Mateusza Morawieckiego - według Pana - nie uwalnia gospodarki. Konstytucja dla biznesu i inne ustawy nie pełnią zatem tej roli?

Założenia były szczytne, skutki są niezauważalne. Czym jest 100 uproszczeń przy tysiącach przeszkód? Potrzeba twardego resetu systemu. Jeżeli celem rządu jest zwiększenie transferów społecznych do poziomu zachodnioeuropejskiego, to równie dobrze może być zwiększenie zakresu wolności gospodarczej do poziomu, który jest u naszych sąsiadów. Polsce przewagę konkurencyjną nad krajami innymi w Unii Europejskiej w pierwszej kolejności da przywrócenie wolności gospodarczej, a nie zrównanie się z poziomem polityk społecznych. Kolejność ma znaczenie.

 

Na końcu lubelskiej Konwencji przemawiał premier Mateusz Morawiecki. Mówił o wielu rzeczach. Ja chciałbym tylko wspomnieć o dwóch Funduszach po dwa miliardy złotych. Jeden z nich ma być przeznaczony na remonty szpitali i różnych innych placówek Służby Zdrowia. Drugi, na remonty szkół. Czy te Fundusze mają szansę spełnić swoją rolę, biorąc pod uwagę to, jak ogromne sumy (po kilkadziesiąt miliardów) już są wpłacane na Służbę Zdrowia i Szkolnictwo. A one ciągle są w złym stanie!

W pierwszej kolejności trzeba przeprowadzić kapitalny remont, ale Państwa Polskiego. Jest ono głęboko zacofane i nie przystaje do społeczeństwa, które funkcjonuje w świecie cyfrowym XXI wieku. Łatwiej jest ogłosić wyższą tzw. płacę minimalną, niż dokonać zmiany w obszarze służby zdrowia. Potrzebna jest transformacja Państwa Polskiego. Transformacja gospodarki nastąpiła w latach dziewięćdziesiątych XX wieku i dlatego jest ona w XXI wieku. Instytucje państwa dramatycznie odstają od instytucji prywatnych w dostarczaniu obywatelom serwisów potrzebnych do funkcjonowania we współczesnym świecie. Czas obywatela urząd państwowy ciągle mitręży, a sektor prywatny chce oszczędzić. Polscy politycy powinni w pierwszej kolejności zaoszczędzić obywatelowi to, co jest najcenniejsze. Nie są to pieniądze, tylko ludzki czas, którego nie da się odzyskać. Miliardy są niczym wobec miliardów godzin, które tracą codziennie polscy obywatele w bezsensownych procedurach, kolejkach do urzędów czy do lekarza.

 

No cóż. Podobno w końcu jest ten program „e – recepta”. Według Pana on nie działa?

Estonia w kilka lat zmieniła swój sektor usług medycznych wykorzystując m.in. technologię blockchange. Dzięki temu za te same pieniądze mają lepsze usługi, a przede wszystkim skrócono czasu przy ratowaniu życia. Rządzący Polską mają gotowy standard do skopiowania. Rząd Niemiec w sytuacji braku lekarzy, który jest coraz bardziej dramatyczny również w Polsce, dopuścił wizyty przez Internet on-line. Punktowe zmiany typu „e – recepta” nie przystają do zapaści jaka ma miejsce. Powtórzę, potrzebny jest bezzwłoczny twardy reset systemu, który za chwilę może nie nadawać się nawet do tego.

 

Na koniec chciałbym zapytać, czy widzi Pan w propozycjach polskich sił politycznych, jakieś ciekawe, godne wprowadzenia w Polsce elementy.

Każda dziś partia w programie ma rozwiązania Centrum im. Adama Smitha. Oto przykłady. Rządząca proponuje mikro i małym przedsiębiorcom podniesienie limitu przychodów, podatek przychodowy zamiast podatku CIT, likwidację PIT-u (na razie dla osób do dwudziestego szóstego roku życia). Lewica proponuje wprowadzenie emerytury obywatelskiej, a Koalicja Polska likwidację opodatkowania emerytur. Konfederacja również czerpie z z naszego intelektualnego i merytorycznego trzydziestoletniego dorobku. Tak wypełnia się nasza misja działania na rzecz wolności i wolnego rynku.

I oby tak było dalej. Bardzo dziękuję za rozmowę.


Centrum im. Adama Smitha - Pierwszy Niezależny Instytut w Polsce 16 września 2019 roku skończy 30 lat. Jest pierwszym think tankiem w Polsce i Europie środkowowschodniej.