Dyskusje w sejmie nad ustawą przywracającą poprzedni wiek emerytalny były niezwykle burzliwe. Posłowie opozycji zarzucali Prawu i Sprawiedliwości krótkowzroczność o niegospodarność. Czy słusznie? O tej zmianie i o tym jak należy reformować system emerytalny w ogóle, rozmawiamy z Andrzejem Sadowskim – dyrektorem Centrum Adama Smitha.

 

Pytanie podstawowe – czy powrót do wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn to słuszne posunięcie?

Odpowiem na przykładzie. Rząd Niemiec przeprowadził obniżkę wieku emerytalnego, ale stało się to w wyniku przeprowadzanej w Niemczech przez wiele lat obniżki opodatkowania przedsiębiorstw, redukcji świadczeń socjalnych i ogólnie rozumianego ułatwiania ludziom prowadzenia działalności gospodarczej. Polska gospodarka tylko uwolniona od szkodliwych przepisów będzie w stanie sfinansować tego typu działania. Utrzymując zaciągnięty hamulec polskiej gospodarki, nie da się zrealizować takich projektów. My w tej chwili nie wykorzystujemy jednak naszych możliwości. Dla przykładu polskie fabryki posiadając najnowocześniejsze linie produkcyjne w Europie, nie pracują na trzy zmiany, chociaż mogłyby, gdyby nie uniemożliwiały im tego wadliwe przepisy. Tym samym jeżeli rząd chce wprowadzać takie zmiany, jak obniżenie wieku emerytalnego, musi jednocześnie dokonać uwolnienia polskiej gospodarki.

W trakcie sejmowych dyskusji Ryszard Petru stwierdził, że obniżenie wieku emerytalnego spowoduje, że przyszłe świadczenia będą o wiele niższe. Czy takie spostrzeżenie zawiera w sobie jakąś część prawdy?

Nie zawiera. Emerytury wypłacane za dwadzieścia, czy trzydzieści lat będą przecież pochodziły z opodatkowania przyszłej gospodarki i osób, które będą w tej gospodarce pracować, tak jak dzisiejsze emerytury pochodzą z opodatkowania Pana i mojej pracy. Nie wiem, na jakiej podstawie można wyrokować, jakie będę możliwości gospodarki za kilkadziesiąt lat. Nie wchodząc w bardziej szczegółową analizę systemu, należy stwierdzić, że zarówno dziś jak i za trzydzieści lat świadczenia emerytalne nie będą pochodzić z jakiś wirtualnych kont w ZUS, na których nic nie ma, tylko z pracy, z realizacji realnego potencjału gospodarczego. Toteż nie wiem, na jakiej podstawie są formułowane tego rodzaju opinie. Zresztą sposób funkcjonowania ZUS polegający na okłamywaniu ludzi, że mają konta emerytalne, na których w rzeczywistości nie ma pieniędzy, a są jedynie księgowe zobowiązania, powinien być traktowany jako przestępstwo i ścigany z urzędu.  

Niektórzy uważają, że należy pójść w liberalną stronę i całkowicie zrezygnować z systemu emerytalnego. Czy taka droga mogłaby się sprawdzić, czy też emerytury jako takie powinny istnieć, lecz reformy wymaga po prostu system emerytalny?

Jest to fundamentalne pytanie, postaram się na nie odpowiedzieć najkrócej, jak to możliwe. System emerytalny wymaga gruntownej zmiany nie polegającej wyłącznie na zmianie wieku emerytalnego. To, co proponuje Centrum Adama Smitha to prosty system emerytalny, który zresztą dziś obowiązuje, ale tylko wybrane kategorie osób w Polsce. Są to sędziowie, prokuratorzy i wojskowi. Ten system emerytalny dla osób wykonujących te funkcje, jest systemem bez żadnej składki, tzn. bez składki zusowskiej, bez opodatkowania pracy. Sto procent świadczeń emerytalnych jest wypłacane tym ludziom wprost z budżetu i właśnie takie rozwiązanie proponujemy wszystkim. W końcu to, co jest dobre dla sędziego, jest też dobre dla przysłowiowego Jana Kowalskiego. Jest to system emerytury obywatelskiej, gdzie każdy po przekroczeniu określonego wieku otrzymuje świadczenie emerytalne na jednakowym poziomie. Do obsługi takiej emerytury obywatelskiej potrzebny jest jedynie spis wyborców, nie zaś skomplikowany system komputerowy ZUS, który kosztuje tyle, ile wysłanie promu na Marsa. W emeryturze obywatelskiej chodzi o to, by każdy miał zagwarantowane świadczenie po przekroczeniu określonego wieku. Przecież nie da się przejść przez życie, nie pracując i każdy by przeżyć, będzie pracował. Nie możemy przy tym dyskryminować kobiet, które rodzą i wychowują dzieci, czy ludzi pracujących na umowach cywilno-prawnych. Ta emerytura rządowa byłaby gwarancją pewnych minimalnych świadczeń, ale nasz właściwy dobrobyt na stare lata zależałby już od naszych własnych starań podejmowanych przez całe życie. Taki system funkcjonuje obecnie w Nowej Zelandii i częściowo w Kanadzie i tam się sprawdza.

Jakie kroki powinien więc dziś podejmować rząd?

Trzeba dokonać fundamentalnej zmiany. Szczególnie trzeba powiedzieć młodym ludziom otwarcie, że może jakąś emeryturę od rządu otrzymają. Ale wmawianie ludziom, że dziś im się odbierze pieniądze i odda do ZUS, a za czterdzieści lat jakiś przyszły rząd wypłaci im emeryturę o określonej wartości, to oszustwo. Takie oszustwo powinno być karane.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW