Portal Fronda.pl: Tuż przed 5. rocznicą katastrofy smoleńskiej nasze media ujawniają sensacyjne nagranie z kabiny Tu-154M. Czy teza o winie pilotów jest Pana zdaniem wiarygodna? 

Andrzej Łomanowski: Ponieważ jest to kolejna wersja tego samego nagrania - jesteśmy świadkami bezsprzecznego cudu - pięć lat po śmierci gen. Błasik bez przerwy wchodzi i wychodzi z kabiny pilotów! To nie ostatnia wersja nagrań, bo wiemy, że jeszcze spora część rejestrów z czarnych skrzynek nie została odszyfrowana. Nie mamy żadnej pewności, że przedstawione nam stenogramy naprawdę odzwierciedlają to, co zastało zapisane na czarnych skrzynkach. Nie mamy też żadnej pewności, że te czarne skrzynki nie zostały po drodze sfałaszowane. Wystarczy porównać technikę odczytywania informacji w przypadku ostatniej katastrofy samolotu Germanwings w Aplach, gdzie na nagraniach z kabiny niemieckiego samolotu słychać oddech pilota, natomiast na nagraniach z kabiny polskiego samolotu prawie nic nie słychać i wszystko trzeba odszyfrowywać.

Czy Rosjanie mogli mieć swój udział w ustalaniu takiej wersji wydarzeń?

Biorąc pod uwagę upolitycznienie organów ochrony prawa, nie sądzę, żeby Rosjanie potrzebowali bezpośrednio ingerowować w sprawie tych nagrań. Wystarczy, że mamy kampamię wyborczą i panowie prokuratorzy postanawiają włączyć się w realizację procesu politycznego. W efekcie mamy dziwaczne nagrania, częściowo znów odszyfrowane a częściowo nieodszyfrowane i prokurturę która zaprzecza temu co podają media. Proponowałbym w ogóle nie zwracać uwagi na to, co wyczynia prokuratura wosjkowa. Ci ludzie dążą bezpośrednio do tego żeby znaleźć się na emeryturze, i to wcale nie zasłużonej po zmianie władzy w Polsce. Uważam, że najlepszym sposobem na popchnięcie śledztwa do przodu byłoby rozpędzenie prokuratury wojskowej.

Unia szuka sposobu na pokonanie rosyjskiej propagandy, która rozprzestrzenia się w piorunującym tempie. Jednym z proponowanych rozwiązań jest stworzenie mediów, które emitowałyby prawdziwe informacje nt relacji Rosja-Zachód oraz bieżących wydarzeń w świecie. Czy taki pomysł mógłby zadziałać?

Unia nie ma na Rosję żadnego pomysłu, bo gdyby miała jakikolwiek pomysł, to już dawno zostałyby on wprowadzony w życie. Co najmniej od roku różne osoby i instytucje w Polsce bezskutecnie próbują poruszyć ten leniwy mechanizm decyzyjny aby stworzyć coś, co mogłoby być przeciwwagą dla tej rosyjskiej propagandy. Niezależna telewizja to całkiem dobry pomysł. Być może przyczyną opieszałości unijnych decydentów jest fakt, że kraje tzw. starej Unii nie czują sie zagrożone. Natomiast w republikach bałtyckich problem jest ogromny, bo ich mieszkańcy dobrowolnie się rusyfikują, by oglądać "dobrą, rosyjską telewizję". Poza propagandą są tam mecze piłkarskie czy filmy których ich telewizja nigdy nie nadaje, bo nie ma na to pieniędzy. Nie mówiąc już o wpływie jaki ta propaganda wywiera na mieszkającą tam ludność rosyjskojęzyczną. Np. w południowowschodniej Łotwie znaczny odsetek ludności rosyjskojęzycznej to osoby polskiego pochodzenia.

Zagraniczne sankcje coraz mocniej odbijają się na życiu przeciętnych Rosjan. To odstraszy Putina od realizacji kolejnych imperialistycznych zapędów?

Nie mam co do tego najmniejszych złudzeń. Są to kroki polityczne odliczone na długie okresy. Ani sytuacja w kraju, ani ekspertyzy rosyjskch ekspertów od ekonomii nie przekładają się na decyzje polityczne, ponieważ Kreml gotów jest poświęcić bardzo wiele ze swego społeczeńswa by osiągnąć cele polityczne. Nim te sankcje w jakikolwiek sposób przełożą się na działania Kremla, upłynie jeszcze bardzo wiele wody w Wiśle, Renie i Sekwanie.

Rozm. ed