Ambasador Belgii został dzisiaj wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z wypowiedziami premiera Belgii Alexandra De Croo wygłoszonymi na wykładzie w College of Europe w Brugii.

Ambasador został wezwany na godz. 14:30. Poinformował o tym rzecznik MSZ Łukasz Jasina.

- To, co jeszcze dziesięć lat temu było oczywiste, dziś już takim nie jest. Gdy byłem nastolatkiem, kiedy upadła „żelazna kurtyna”, demokracja była tym, do czego ludzie na całym świecie aspirowali. Za co nas podziwiali. Dziś liderzy Chin i Rosji wybrali inną ścieżkę, ścieżkę autokracji - mówił De Croo.

Dodał, że obecnie także i w Europie niektórzy próbują wprowadzać demokrację nieliberalną. Jego zdaniem demokracja liberalna to "ludzka przyzwoitość" i "wolność osobista"  oraz aby wszyscy ludzie żyli "w sposób wolny" w jednym społeczeństwie.

Zdaniem De Croo trójpodział władzy to filar demokracji liberalnej.

- Dlatego ostatni atak na Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest całkowicie nieakceptowalny. Europejskie rządy, które nie są skore do szanowania podstawowych zasad liberalnej demokracji, podważają wszystkie rodzaje zaufania - mówił.

- Tym, którzy podżegają w wywiadach i sądzą, że trzeba wypowiadać na łamach Financial Times wojnę światową, chcę powiedzieć: gracie w niebezpieczną grę. Igracie z ogniem, gdy toczycie wojnę z naszymi europejskimi kolegami w imię wewnętrznych rozgrywek politycznych - odniósł się wprost do wypowiedzi premiera Polski Mateusza Morawieckiego. 

Dodał, że UE to "wspólne wartości, a nie bankomat".

jkg/onet