Lewicowe działaczki napisały do Ewy Kopacz list, w którym przedstawiają swoje oczekiwania. W pierwszej jednak kolejności wyrażają radość z faktu, że na stanowisko premiera została desygnowana kobieta.

Dalsza część listu zawiera listę żądań, a ta jest długa. Jak wylicza „Rz”. znajduje się na niej m.in. refundacja trzech zabiegów in vitro dla każdej pary, legalizacja aborcji na życzenie, dopłaty do antykoncepcji, edukacja seksualna oraz przyjęcie ustawy o związkach partnerskich. Działaczki SLD pamiętają też oczywiście o „antyprzemocowej” konwencji – chcą niezwłocznego wprowadzenia jej pod obrady Sejmu.

Zdaniem Krystyny Piekarskiej, Kopacz powinna zrealizować te żądania, bo… każdy polityk chce się zapisać na tym stanowisku, a przyszła pani premier może zostać „promotorką spraw kobiet”. Paulina Piechna-Więckiewicz uważa zaś, że „płeć zobowiązuje”, dlatego Kopacz powinna zrobić coś dla kobiet.

Oczekiwania działaczek SLD mogą być jednak mocno na wyrost, bo jak przypomina „Rz”, Kopacz nigdy wyraźnie nie opowiedziała się za aborcją na życzenie. Wprawdzie, kiedy kierowała resortem zdrowia, znalazła szpital, w którym wykonano aborcję „Agacie” z Lublina, to jednak wciąż podkreśla, że obecne prawo jest optymalne. Co więcej, to właśnie Kopacz zdjęła z porządku obrad debatę nad ratyfikacją konwencji w sprawie przemocy.

MaR/Rp.pl