Trump poinformował o decyzji w swoim serwisie Truth Social, oskarżając chińskie władze o „agresję gospodarczą wobec wolnego świata”.
„Właśnie się okazało, że Chiny zajęły wyjątkowo agresywne stanowisko w sprawie handlu, wysyłając niezwykle wrogi list do świata. Ogłosiły, że zamierzają od listopada nałożyć szeroko zakrojone kontrole eksportowe na praktycznie każdy produkt przez nie produkowany” – napisał prezydent USA.
Jak dodał, chińskie decyzje to „cios wymierzony w globalny ład gospodarczy”, a sam plan ograniczeń „powstał w Pekinie wiele lat temu i miał uderzyć w świat Zachodu w najdogodniejszym momencie”.
„To całkowicie niespotykane w handlu międzynarodowym i jest hańbą moralną w stosunkach między państwami” – ocenił Trump.
Amerykański przywódca zapowiedział, że USA nie pozostaną bierne wobec chińskich działań:
„Biorąc pod uwagę fakt, że Chiny zajęły to bezprecedensowe stanowisko (...), od 1 listopada 2025 roku USA nałożą cło 100 proc. na wszystkie towary z Chin, oprócz dotychczasowych stawek taryfowych” – ogłosił Trump.
Według analizy CNN, całkowita stawka celna może sięgnąć nawet 130 procent. Oznacza to największe amerykańskie cła od czasów wojny handlowej z Pekinem w latach 2018–2019.
Nowym elementem amerykańskiej strategii wobec Chin będzie kontrola eksportu oprogramowania o znaczeniu krytycznym, w tym narzędzi do sztucznej inteligencji, technologii obronnych i zaawansowanej analityki danych.
„Trudno uwierzyć, że Chiny mogły podjąć takie działanie, ale tak się stało, a reszta jest już historią” – podsumował prezydent.
Według źródeł z Białego Domu, zakaz obejmie również przekazywanie kodu źródłowego i licencji dla chińskich firm technologicznych, zwłaszcza z branży zbrojeniowej i mikroprocesorowej.
Trump potwierdził, że nie zamierza spotkać się z Xi Jinpingiem podczas nadchodzącego szczytu APEC w Korei Południowej. Jak podkreślił, „wobec chińskich gróźb nie ma dziś przestrzeni na dyplomatyczne gesty”.
„To dopiero początek. Nie pozwolimy, by Pekin dyktował światu warunki gospodarcze” – stwierdził amerykański prezydent.
Decyzja Trumpa może doprowadzić do gwałtownego wzrostu napięć w relacjach USA–Chiny. Rynki azjatyckie już zareagowały spadkami – indeks giełdy w Szanghaju stracił 3,2 proc., a Hongkong 2,8 proc.
Pekin w ostatnich tygodniach zapowiedział restrykcje eksportowe na metale ziem rzadkich, niezbędne do produkcji elektroniki, samochodów elektrycznych i systemów wojskowych. Chiny kontrolują aż około 70 proc. światowych zasobów tych surowców.
Eksperci ostrzegają, że konflikt handlowy może przerodzić się w globalny kryzys surowcowy, podobny do szoków naftowych z XX wieku.
„Jeśli Chiny faktycznie ograniczą eksport metali ziem rzadkich, światowa gospodarka stanie przed poważnym problemem – od smartfonów po technologie obronne” – powiedział w rozmowie z „Financial Times” ekonomista dr Alan Richter z Uniwersytetu Georgetown.
Komentatorzy określają decyzję Trumpa jako początek „nowej zimnej wojny gospodarczej”. Stany Zjednoczone od miesięcy wzmacniają swoje alianse handlowe w Azji, zwłaszcza z Japonią, Indiami i Wietnamem, próbując zmniejszyć zależność od Chin.
W ocenie analityków Białego Domu, wprowadzenie 100-procentowych ceł ma być sygnałem dla Pekinu, że Waszyngton nie cofnie się przed żadnym środkiem obrony interesów narodowych.