W ocenie eksperta, który rozmawiał na ten temat z Wirtualną Polską, kanał Szmydta na Telegramie prowadzony jest po rosyjsku, w tylu który przypomina kanały uruchomione w ramach operacji dotyczących dezertera Emila Czeczki czy Marcina Mikołajka.

Uważa też, że Szmydt nie uciekł przed wymiarem sprawiedliwości obawiając się zarzutów dotyczących afery hejterskiej, a była to „przygotowana operacja ewakuacji swojego człowieka” przez Mińsk. Byłoby to dowodem – mówi Marek – na to, że sędzia od dawna pracował dla Rosji lub Białorusi.

Jak informowaliśmy wczoraj, sędzia opublikował na swoim koncie cztery filmy, w których wyjaśnia swoją decyzję. Dziś z kolei Prokuratura Krajowa postanowiła o wszczęciu śledztwa.