W czasie lipcowego wystąpienia w Sejmie, premier Donald Tusk oskarżał ambasadora RP przy NATO Tomasza Szatkowskiego (decyzją MSZ nie kieruje on już placówką, ale wciąż nie został odwołany przez prezydenta) o współpracę z obcymi służbami. Powołując się na ustalenia Służby Kontrwywiadu Wojskowego, mówił o podejrzeniach dot. domniemanego nieprawidłowego obchodzenia się przez Szatkowskiego z dokumentami, kontaktów z zagranicznymi służbami czy uzyskiwania nieuprawnionych korzyści majątkowych.

Do zarzutów premiera Szatkowski odniósł się w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

- „Doprecyzujmy: premier stwierdził, że to Służba Kontrwywiadu Wojskowego w 2019 r. postawiła mi takie zarzuty. Tak naprawdę są to jednak jedynie pomówienia wynikające z donosu, który został złożony przeciwko mnie, gdy byłem wiceministrem obrony, a o weryfikację którego ja sam poprosiłem SKW. Co jeszcze ważniejsze, a czego także zabrakło w tym zdumiewającym wystąpieniu: weryfikacja została zakończona w sposób pozytywny, oddalając wszelkie ewentualne podejrzenia. Albo więc pan premier świadomie dezinformuje, albo ktoś go wprowadził w błąd, a on nie zadbał o weryfikację tych informacji”

- wyjaśnił dyplomata.

Wobec tego Szatkowski podtrzymuje swój zamiar podjęcia przeciwko szefowi rządu kroków prawnych.

- „Tak jak wcześniej zapowiadałem, po serii zmanipulowanych i nierzetelnych publikacji Gazety Wyborczej oraz fiasku żądań sprostowania, złożyłem pozew o ochronę moich dóbr osobistych. Oskarżenia premiera Tuska są nie tylko głęboko niesprawiedliwe wobec mojej – jestem o tym przekonany – ciężkiej i uczciwej pracy na rzecz naszego kraju. Pokrzyżowały one ponadto moje plany zawodowe, które były związane z działalnością ekspercką i akademicką. Odczuwam dziś ich negatywne efekty”

- oświadczył.

Przypomnijmy, że działania rządu Donalda Tuska utrąciły kandydaturę Szatkowskiego na wiceszefa Sojuszu Północnoatlantyckiego, o czym więcej TUTAJ.