Burkina Faso zawiesza porozumienie z Francją, nakazując jej wojskom opuszczenie kraju w ciągu miesiąca. Nie ma w tym żadnej niespodzianki, bo już podczas dwóch w ciągu roku puczów wojskowych w 2022 roku wyraźne były akcenty antyfrancuskie i jednocześnie prorosyjskie. Co też nie dziwi, biorąc pod uwagę związki rządzących w Mali pułkowników współpracujących z Moskwą (wagnerowcy już tam są od ponad roku) z obecnymi szefami junty w Wagadugu. Obecnie w Burkina Faso, kraju regionu Sahelu, gdzie od lat toczy się wojna z dżihadystami spod znaku al-Kaidy i Państwa Islamskiego, jest około 400 francuskich żołnierzy. Zapewne pójdą w ślady kolegów, którzy działali w Mali i zostali stamtąd już wcześniej wyproszeni. W obu przypadkach rządzące junty wojskowe wykorzystują niezadowolenie z braku skuteczności Francuzów w zwalczaniu dżihadystów, by zastąpić ich Rosjanami. Przykład Mali pokazuje jednak, że nie poprawia to sytuacji, wręcz przeciwnie, bo sprowadzeni na mocy kontraktu wagnerowcy nie radzą sobie w walce z rebeliantami, a raczej skupiają się na terrorze wobec ludności cywilnej. Nie zaskakują pojawiające się w Burkina Faso na demonstracjach antyfrancuskich hasła współpracy z Rosją i wzmocnienia współpracy z Mali i Gwineą. W obu krajach rządzą ludzie przychylni Moskwie. W grudniu 2022 w Moskwie gościł premier Burkina Faso Apollinaire Kyelem de Tembela. Konieczność wycofania sił z Burkina Faso to dla Paryża podwójna porażka. Po pierwsze, komplikacja kampanii prowadzonej przeciwko dżihadystom (zapewne zostaliby wycofani do sąsiedniego Nigru). Po drugie, utrata resztek wpływów w kolejnej dawnej afrykańskiej kolonii. W miejsce Francji wchodzi Rosja. Model jest od dawna określony i sprawdzony już w innych afrykańskich krajach, od Sudanu po Mali. Władze afrykańskiego kraju wchodzą w ścisłą współpracę wojskową i biznesową z Moskwą. W jej ramach Rosja wspiera je bronią i przysyła doradców wojskowych oraz najemników z Grupy Wagnera. W zamian dany kraj popiera Rosję na arenie międzynarodowej i udziela jej korzystnych koncesji na eksploatację złóż minerałów. Konkretnie, koncesje dostają spółki związane z Jewgienijem Prigożynem, właścicielem Grupy Wagnera.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]