12 marca w Waszyngtonie odbędzie się spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. Przywódcy będą rozmawiać o trwającej na Ukrainie wojnie oraz przygotowaniach do zbliżającego się szczytu NATO. Wizyta prezydenta i szefa rządu zbiega się z 25. rocznicą przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

- „Myślę że intensywność relacji polsko-amerykańskich w ostatnich latach jest widoczna gołym okiem. Obecna wizyta jest kolejnym w ostatnich dwóch latach, za rządów Prawa i Sprawiedliwości, spotkaniem prezydenta Dudy z prezydentem Bidenem. Przypomnijmy choćby, że prezydent Biden był w Polsce w lutym i marcu 2023 roku. Tych spotkań i wizyt amerykańskich za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości i prezydentura Andrzeja Dudy było bardzo wiele”

- komentuje w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl poseł PiS Marcin Przydacz.

- „W ostatnich latach utrzymywaliśmy dobre relacje zarówno z demokratami, którzy dzisiaj rządzą w Białym Domu, czyli prezydentem Bidenem, jak i z republikanami. Jest bardzo ważne dla Polski, aby mieć jak najlepsze relacje z jednym i drugim środowiskiem politycznym w Stanach Zjednoczonych”

- dodaje b. szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta.

W tym kontekście polityk odniósł się do niedawnych wpisów Donalda Tuska na X.com, w których atakował on republikańskich senatorów.

- „To była niepotrzebna impertynencja, która została odnotowana i z całą pewnością będzie zapamiętana przez republikanów. Nikt nie lubi być publicznie pouczany. Na pewno nie przysłużyło się to dobru polsko-amerykańskich relacji”

- przyznał.

Ocenił, że w ten sposób premier „buduje swoją indywidualną pozycję wobec partnerów zachodnioeuropejskich, wysyłając im sygnał: zobaczcie moi niemieccy czy francuscy koledzy, ja też będę - tak, jak wy - krytycznie podchodził do amerykańskich republikanów”.

- „Myślę, że ten dyplomatyczny błąd Donalda Tuska będzie jeszcze długo się za nim ciągnął”

- podkreślił.