„Zaatakowano mnie m.in. za to, że wskazuję na deficyt demokracji i dominację Niemiec w Unii Europejskiej. O faktach dżentelmeni nie dyskutują. A niektóre media próbują” – powiedział w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Niedziela” prof. Roszkowski.

Historyk zadeklarował: „Jestem gotów do poważnej rozmowy, dlatego poziom tych ataków trochę mnie zaskoczył” i dodał: „Tekst jest oczywiście w dużej mierze nowy, ale w moim podejściu do historii nic się nie zmieniło. Bardziej zaskakuje mnie otoczenie, w którym żyjemy”.

Wojciech Roszkowski przekonywał, że podchodzi do badań historycznych oraz swoich tekstów według zasady sine ira et studio. „Staram się mówić prawdę, na ile potrafię i na ile to możliwe. Nie odstąpię od tej zasady w drugiej części podręcznika, pamiętając, że pewne sprawy powinny być w nim nazwane po imieniu, wyraźnie określone, że nie wszystko należy poddawać dyskusji” – mówił uczony.

„Fakty są faktami. Nie wolno ich pomijać tylko z tego powodu, że akurat dla kogoś są niewygodne” – spuentował prof. Roszkowski.