Szef banku centralnego podkreślał na dzisiejszej konferencji, że ponosząc koszty odcinania się od rosyjskich surowców, cała Europa zmaga się z osłabieniem koniunktury. To właśnie szoki surowcowe – podkreślił prof. Glapiński – są główną przyczyną inflacji.

- „Koniunktura w Polsce będzie się pogarszać, co wpłynie korzystnie na inflację. Tempo wzrostu będzie maleć, to samo wydarzy się u naszych sąsiadów i na całym świecie”

- powiedział przewodniczący RPP.

Ocenił przy tym jednak, że Polsce nie grozi recesja ani znaczące bezrobocie.

Tłumacząc wczorajszą decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie (stopa referencyjna - 6,75 proc.), prof. Glapiński zaznaczył, że jest to „zatrzymanie cyklu podwyżek, a nie jego formalny koniec”.

- „Zatrzymujemy wzrost cen i stóp procentowych, przyglądamy się sytuacji, szczególnie do listopada, gdy będzie kolejny raport o inflacji. A ten dla NBP jest najważniejszym dokumentem, pozwalającym przyjrzeć się najbliższym kwartałom”

- wyjaśnił.

Zaznaczając, że wzrost cen zależy od sytuacji na Ukrainie i decyzji ws. tarczy antyinflacyjnej ocenił, że w przyszłym roku „z pewnością zobaczymy stopniowy spadek dynamiki cen w kierunku celu inflacyjnego”.

Prezes NBP wskazał, że zatrzymanie cyklu podwyżek stóp procentowych wynika z „praktycznego zatrzymania kredytu hipotecznego” i faktu, że efekty podwyżek stóp będą odczuwalne za kilka kwartałów, kiedy inflacja zacznie spadać. Ponadto wskazał na wygasanie szoków energetycznych oraz zacieśnienie polityki pieniężnej przez FED i Europejski Bank Centralny.