Prezydent Duda zadeklarował, że postrzega samego siebie jako „przyjaciela Niemiec” oraz orędownika dobrych relacji polsko-niemieckich. Jednocześnie podkreślił jednak, że ma pretensje do strony niemieckiej za oba projekty przesyłu gazu ziemnego pod nazwą „Nord Stream”.
Andrzej Duda przypomniał, że przez lata zwracał uwagę byłej już niemieckiej kanclerz Angeli Merkel na fakt, że oba te wspomniane gazociągi „będą szkodliwe dla Europy, a dla nas, Polaków – mordercze” oraz że będą one „kluczem do rosyjskiej dominacji na rynku europejskim”. „Wielu naszych sąsiadów postrzegało to w ten sam sposób” – dodał polski prezydent.
Prezydent RP oznajmił, że „nigdy nie kupił” argumentu kanclerz Merkel, która próbowała przekonywać, że niemiecko-rosyjski Nord Stream to „projekt czysto ekonomiczny, na który trudno wpłynąć”.
„Potem przyszło porozumienie między Prezydentem Bidenem a Angelą Merkel w 2021 roku, dzięki któremu Waszyngton zrezygnował ze sprzeciwu wobec Nord Stream 2, a tego samego wieczoru Merkel zadzwoniła do Putina. Byłem oszołomiony. Należy to rozumieć jako akt nie tylko obojętności, ale wręcz wrogości wobec naszej części Europy” – powiedział Andrzej Duda.
Polski prezydent stwierdził również, że Niemcy „nie uporały się ze zbrodniami nazistowskimi w zakresie prawa karnego” oraz „nie zrekompensowały Polsce strat materialnych z czasów wojny”.
„Kwestia ta nigdy nie została odpowiednio rozstrzygnięta. Takie jest przekonanie w naszym kraju” - podkreślił prezydent Duda.
Andrzej Duda przekonywał, że dziś Ukraina zmagając się od blisko pół roku z rosyjską inwazją „broni Polski, Europy, w tym także Niemiec”.
„Gdyby Ukraina, stawiając heroiczny opór, nie zdołała ostatecznie oprzeć się imperialnym planom Putina, Polska i kraje bałtyckie byłyby bezpośrednio zagrożone dalszym rozszerzeniem rosyjskiej strefy wpływów na Europę Środkową” – powiedział prezydent Duda, dodając, że w Rosji pojawiają się idee mówiące o tym, że granice tego kraju mają sięgać na zachodzie aż do Kalisza.
„Dzięki Ukrainie to zagrożenie jest obecnie powstrzymywane. Myślę jednak, że to niebezpieczeństwo stanie się niestety znowu aktualne w przyszłości” – skonkludował prezydent RP.