Szef polskiego rządu stwierdził, że politycy PO oklaskują produkcję bardzo ochoczo. W „Zielonej granicy”:

[…] opluwani są polscy funkcjonariusze Straży Granicznej, szkalowany jest polski mundur, dobre imię Polaków jest hańbione”.

Dodał, że scenariusz, w którym ciężarne kobiety przerzucane są przez druty, musieli podyktować nie Polacy, ale „jacyś spadkobiercy hitlerowskich Niemców”. Celem produkcji – dodał Morawiecki – jest zniszczenie dobrego imienia Polski za granicą.

Odnosząc się z kolei do zarzutów, że przez granicę na Białorusi przedostaje się dużo ludzi, zaprzeczył temu i dodał, że pojedyncze osoby są wyłapywane i proszone o powrót.