Jak wyjaśnia rzecznik sądu, sędzia Adam Barczak, dopiero dodatkowa, pogłębiona obserwacja psychiatryczna pozwoliła na jednoznaczne ustalenia. Wcześniejsza opinia biegłych była niepełna — specjaliści nie mieli pełnego dostępu do historii leczenia psychiatrycznego oskarżonego ani pełnej wiedzy o możliwym wpływie substancji psychoaktywnych na jego zachowanie. To zmusiło sąd do ponownego zbadania sprawcy.
Tragedia, która wstrząsnęła lokalną społecznością, miała miejsce jesienią 2024 r. Według ustaleń śledczych Szymon K. wszedł na plebanię z zamiarem kradzieży. Kiedy nikt mu nie otworzył, „zdenerwował się”, jak później zeznał, i postanowił zabić księdza. Uzbrojony w metalowy toporek brutalnie zaatakował duchownego, powodując ciężkie obrażenia.
Kapłan zmarł kilka dni później w szpitalu.
Po zdarzeniu napastnik uciekł. Interweniowała gospodyni, która po usłyszeniu hałasu użyła gazu pieprzowego i wezwała pomoc. Mężczyzna został zatrzymany następnego dnia nad ranem. Od początku przyznawał się do ataku.
Umorzenie postępowania nie kończy sprawy w sensie formalnym — decyzja nie jest prawomocna. Sąd może ją jeszcze rozpatrywać w trybie odwoławczym, jednak jeśli orzeczenie się utrzyma, Szymon K. spędzi najbliższe lata w całkowicie zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, pod pełnym nadzorem lekarzy, a nie zaś w zakładzie karnym.
