Pierwsze doniesienia pojawiły się na lokalnych kanałach Telegram, m.in. „Topor. Nowosti Riazań”. Subskrybenci relacjonowali, że eksplozję było słychać w kilku dzielnicach miasta. W sieci opublikowano nagrania i zdjęcia przedstawiające płomienie w pobliżu wsi Bożatkowo.
Ukraińskie media, w tym Focus i Ukraińska Prawda, podały, że uszkodzenia rurociągu zmusiły firmę Transnieft do czasowego wstrzymania transportu paliwa. Źródła HUR potwierdziły, że to właśnie tą magistralą dostarczana jest większość paliwa lotniczego i silnikowego do Moskwy.
Rurociąg Riazań–Moskwa obsługuje m.in. stołeczne lotniska Wnukowo, Domodiedowo i Szeremietiewo, które są uzależnione od dostaw paliwa z tego kierunku nawet w połowie. W pobliżu miejsca eksplozji znajduje się także jedna z największych rafinerii w Rosji, o przepustowości ponad 17 mln ton rocznie.
Choć rosyjskie procedury awaryjne przewidują, że uszkodzone odcinki rurociągu mogą zostać naprawione w ciągu kilku dni, eksperci wskazują, że sam incydent pokazuje skalę zagrożenia dla infrastruktury energetycznej Rosji. Moskwa może tymczasowo korzystać z zapasów w obwodzie stołecznym i zwiększyć dostawy z rafinerii w Jarosławiu, jednak kolejne ataki mogą doprowadzić do bardzo poważnych zakłóceń.
Według danych z otwartych źródeł, tylko w sierpniu 2025 roku ukraińskie drony uderzyły w co najmniej 15 rosyjskich obiektów naftowych – rafinerie, magazyny i rurociągi. W wyniku tych ataków zdolność przetwórcza rosyjskiego sektora paliwowego miała spaść o około 17 proc., a w niektórych regionach pojawiły się już kolejki na stacjach benzynowych.
Eksperci podkreślają, że pojedyncze eksplozje nie są w stanie sparaliżować całej rosyjskiej gospodarki paliwowej, jednak seria skoordynowanych ataków może poważnie zachwiać bezpieczeństwem energetycznym Federacji Rosyjskiej i wpłynąć na jej zdolności militarne.