Wody Polskie rozpoczęły intensywne kontrole wylotów odprowadzających ścieki i deszczówkę do polskich rzek, w tym do niedawno skażonej Odry.

Jak donosi przy tym Rzeczpospolita, inspektorzy zidentyfikowali już ponad 17 tys. urządzeń, które nie miały uregulowanego stanu formalnoprawnego lub nieznany był ich właściciel.

W dorzeczu Odry takich wylotów odnaleziono 5816, z czego na 3,5 tys. z nich uzyskane zostały niezbędne pozwolenia wodnoprawne. Stwierdzono już, że 282 wyloty są nielegalne. W 57 przypadkach sprawa trafiła już na policję.

"Zgodnie z prawem wodnym do rzek mogą być wprowadzane tylko oczyszczone ścieki bytowe, komunalne lub przemysłowe. W pozwoleniu wodnoprawnym nakłada się na zakład szereg niezbędnych warunków i obowiązków, w tym przede wszystkim określa się najwyższe dopuszczalne wartości stężeń substancji zanieczyszczających, występujących w danych ściekach, które muszą być spełnione przed wprowadzeniem ścieków do wód" - wyjaśniają Wody Polskie.

Nad nielegalnymi wylotami żadnej kontroli nie ma. Prawo w takim wypadku przewiduje konieczność usunięcia takiego wylotu i uiszczenia pięciokrotności opłaty zmiennej za wprowadzanie ścieków. Po niedawnych zapowiedziach rządu niemal na pewno kary za zatruwanie środowiska w ten sposób zostaną zaostrzone.

Tymczasem badaniem przyczyn skażenia Odry zajmuje się specjalny zespół śledczych. Analizowane są dane pochodzące z rejestratorów oraz kamer rozmieszczonych wzdłuż rzeki.

W planach jest już także budowa instalacji oczyszczania wód poprzemysłowych na Odrze oraz rozmieszczenie stacji monitorująco-badawczych.