Polska wciąż nie otrzymała należnych środków z Funduszu Odbudowy, mającego wesprzeć unijne gospodarki po pandemii koronawirusa. Rządzący osiągnęli porozumienie z Komisją Europejską, w ramach którego zlikwidowano Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Teraz jednak brukselscy urzędnicy stawiają kolejne warunki. W wywiadzie dla „DGP” szefowa KE Ursula von der Leyen stwierdziła, że aby otrzymać środki, polskie władze muszą m.in. umożliwić sędziom podważanie statusu innych sędziów bez konsekwencji dyscyplinarnych.

- „Ustawa o zmianach w Sądzie Najwyższym została zaakceptowana – choć jakim prawem oni mogą akceptować? – ustawa została uchwalona, a teraz słyszymy, że to za mało. Na litość boską, ileż można? Pieniądze z KPO zobaczymy jak świnia ogon”

- stwierdził Rafał Ziemkiewicz na antenie Telewizji Republika.

Publicysta wskazał, że szefowa Komisji Europejskiej chce ustalać zasady ustrojowe w Polsce, chociaż Komisja nie ma żadnych podstaw do ingerowania w kwestie związane z organizacją wymiaru sprawiedliwości. Ziemkiewicz ocenił przy tym, że „nie chodzi o to KPO, ale o to, żeby zablokować wszystkie pieniądze strukturalne dla Polski”.

- „To jest tak, jakby Polsce narzucano liberum veto. To żądanie następnych zmian w sądownictwie to jest po prostu sparaliżowanie państwa. Każdy neptek może podważyć wyrok i podważyć sędziego, bo mu się nie podoba”

- wyjaśnił dziennikarz.

- „Sędziowski „Ługańsk”, który mamy potrafi uznać sędziego za… nie-sędziego. Jeżeli się tak sparaliżuje Polskę, to robi się sędziowskie państwo w państwie. Pod protektoratem Unii czyli Niemiec. Powtórzę, robi się taki prawniczy Ługańsk”

- dodał.