W opublikowanym wczoraj na łamach naszego portalu wywiadzie Paweł Kukiz postawił rządzącym warunek związany z wprowadzeniem sędziów pokoju.

- „Jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie dojdziemy do porozumienia w sprawie sędziów pokoju i nie zostanie to uchwalone, nawet przy jakichś naszych ustępstwach, ale też niewielkich, to ja sam pójdę do opozycji z propozycją wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości”

- oświadczył lider Kukiz’15.

Podtrzymując te słowa, w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaznaczył dziś, że „to nie ultimatum ani szantaż”, ale „determinacja”.

Przypomniał, że ustawa o sędziach pokoju to jeden z najważniejszych punktów jego porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością, tymczasem „od pół roku absolutnie nic się nie dzieje”.

- „Doszedłem do tego, że ta ustawa blokowana jest przez grupę pana ministra Ziobry, przez Solidarną Polskę”

- stwierdził.

Polityk komentował również prace Sejmu stwierdzając, że oglądanie sejmowej rzeczywistości to „kara za grzechy z czasów rock'n'rolla”. W ten sposób nawiązał do skandalicznego happeningu Klaudii Jachiry, która w czasie zaprzysiężenia prezesa NBP wysypała z galerii na salę sejmową fałszywe banknoty.

W rozmowie z PAP Paweł Kukiz zapewnił, że jego ugrupowanie „z przyjemnością” wystartuje w najbliższych wyborach z list PiS, ale najpierw rządzący muszą spełnić szereg warunków. W ciągu dwóch, trzech miesięcy uchwalona musi zostać ustawa o sędziach pokoju, referendach lokalnych oraz broni i amunicji. Poza tym, do programu Zjednoczonej Prawicy musi zostać wpisany postulat „zmiany ordynacji wyborczej na model mieszany z zastosowaniem Jednomandatowych Okręgów Wyborczych” oraz postulat tzw. dnia referendalnego.