„Awansując „popularnego konserwatystę” Radosława Sikorskiego na wicepremiera Donald Tusk przygotowuje się do konfrontacji z prezydentem Karolem Nawrockim i wysuwa kwestię narodowego bezpieczeństwa na pierwsze miejsce” – czytamy w felietonie Christopha von Marschalla opublikowanym na łamach Tagesspiegla.
„Tusk chce równocześnie przeciwdziałać spadkowi poparcia w sondażach i uspokoić nastroje w koalicji” – pisze dalej autor. Dodaje, że Sikorski to polityk cieszący się największym zaufaniem.
Zdaniem von Marschalla, Sikorski to jedyny polityk mogący zastąpić Tuska na stanowisku premiera obecnego rządu.
„Nikt nie ma tak silnej pozycji i tak mocnego, przynajmniej częściowo, poparcia” – autor zacytował w swoim artykule słowa Agnieszki Łady-Konefał, wicedyrektorki Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.
„Sikorski cieszy się szacunkiem w świecie i pokazuje, że chciałby przejąć większą odpowiedzialność” – powiedziała Łada-Konefał.
„Sikorski uważany jest za konserwatystę, co pasuje do scenariusza skrętu na prawo koalicji rządowej” – dodała.
W artykule przeczytać można także wypowiedź Kaia-Olafa Langa z Fundacji Nauka i Polityka, który stwierdził, że „mała popularność Tuska jest obciążeniem dla rządu”. Tusk zaś, powołując Sikorskiego na wicepremiera, dał możliwość „uporządkowanej, przez niego zaplanowanej zmiany”.
„Tusk chciałby zachować kontrolę nad rozwojem wypadków” – uważa Lang. Sikorskiego uważa zaś za „męża stanu” obeznanego w sprawach bezpieczeństwa i trzymającego się z dala od partyjnych intryg.
Zastrzegł jednak, że Sikorskiemu brak „świeżości”, a jego ewentualne objęcie stanowiska premiera nie może być traktowane jako „nowe otwarcie”.