W Radomiu odbywa się dziś konwencja Platformy Obywatelskiej, w czasie której głos zabrał Donald Tusk. Były premier mówił o problemie inflacji i przyznał, że jest ona „rekordowa w Europie”. Polska jednak, w ocenie szefa PO, nie boryka się z tą samą inflacją spowodowaną pandemią koronawirusa i wojną na Ukrainie. Wedle Tuska w Polsce mamy do czynienia z „PiSowską drożyzną”. Polityk zapewniał przy tym, że jego ugrupowanie wie jak walczyć z inflacją.

- „Skończy się PiS, skończy się drożyzna. A wy jesteście tutaj, żeby PiS się skończył, bo musi się skończyć drożyzna”

- powiedział.

Do wystąpienia Donalda Tuska odniósł się w czasie wizyty w Białymstoku prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Lider Zjednoczonej Prawicy zwrócił uwagę na okrzyk „złodzieje”, którym zgromadzeni na konwencji PO podsumowali wystąpienie Tuska na temat inflacji.

- „Można powiedzieć jedno: naprawdę wzruszająca samokrytyka w tych okrzykach, jeśli ktoś słyszał. To może początek przełomu moralnego w Platformie Obywatelskiej. A poza tym – niestety – ani słowa o przyszłości, bo plan wyprowadzenia rzekomo nielegalnie wybranego szefa Narodowego Banku Polskiego, to plan z jakiejś bajki”

- stwierdził Jarosław Kaczyński.

Wskazał przy tym, że kalkulacja opozycji „jest prosta”.

- „Za kilkanaście miesięcy inflacja będzie opadać i wtedy powiedzą, że doprowadzili do spadku inflacji. Niedoczekanie wasze”

- powiedział.

Mówiąc o rosnącej inflacji zauważył, że w pewnej części „są to działania Unii Europejskiej, które, same prze się, podwyższają ceny energii – a to oczywiście przekłada się na inne ceny”. Kolejną przyczyną inflacji jest pandemia koronawirusa, w czasie której rządzący przeznaczyli 200 mld zł na uratowanie zakładów pracy, co w niewielkim zakresie również przyczyniło się do wzrostu cen.

- „No i wreszcie przyczyn główna: to jest putinflacja. To jest wynik wojny, i jeżeli ktoś by chciał twierdzić, że jest inaczej, to niech się rozejrzy wokół Polski. Gdzie inflacji nie ma? Wokół Polski zazwyczaj jest wyższa niż w Polsce”

- podkreślił.