Elbing udzielił wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym był pytany, czy po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w Polsce, w jego kraju wystrzeliły korki od szampana. Dyplomatycznie odpowiedział, że „wszystkich ucieszyła wysoka frekwencja”. Później było trudniej, bo ambasador został zapytany o należne Polsce odszkodowania za szkody wyrządzone przez Niemców w czasie II wojny światowej. Stwierdził, że „z punktu widzenia Niemiec kwestia reparacji jest zamknięta”.

- „Podejmujemy oczywiście starania, by możliwie w jak największym stopniu ulżyć cierpieniu, jakiego doznały osoby poszkodowane, czemu służyły w ubiegłych dziesięcioleciach liczne inicjatywy również na rzecz polskich ofiar”

- powiedział.

- „Jednak szczególnie ważne jest dla nas także zachowanie pamięci o ofiarach oraz o poniesionych przez Polaków stratach. O możliwych inicjatywach w tym zakresie będziemy nadal prowadzić dialog także z nowym polskim rządem”

- dodał.

Za pośrednictwem mediów społecznościowych ambasadorowi odpowiedział wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, który przypomniał, że nic nie zmienia się w stanowisku Polski, które zostało wyrażone uchwałą Sejmu oraz uchwałą Rady Ministrów „w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowania i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska i Polacy ponieśli z powodu bezprawnej napaści Niemiec na Polskę w 1939 r. oraz późniejszej okupacji niemieckiej”.

- „Nie są mi również znane, jakiekolwiek obecne działania Niemiec, jakie miałby ulżyć cierpieniu, jakie doznały osoby poszkodowane podczas IIWŚ”

- podkreślił.