Wpis po tej krytyce został usunięty.

Ze strony polskiego państwa nie ma żadnej akceptacji dla uczczenia Stefana Bandery” – stwierdził wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, dodając, że taka reakcja strony ukraińskiej oznacza, że wsłuchują się oniw głos Polski.

- „Kiedy wybierając pomiędzy chlebem i wolnością naród opowiada się za chlebem, ostatecznie traci wszystko, w tym również chleb. Jeśli naród wybiera wolność, wówczas będzie miał chleb stworzony przez siebie i nikt mu go nie odbierze. (...) Całkowite i ostateczne zwycięstwo ukraińskiego nacjonalizmu nastąpi wówczas, gdy imperium rosyjskie przestanie istnieć” – brzmiały słowa Bandery na profilu Rady.

Wpis do prawda dotyczy Rosji, ale Bandera jest w Polsce kojarzony jednoznacznie jako zbrodniarz ludności polskiej. Z tego też względu publikacja ta spotkała się z ostrą reakcją polskich władz.

Mularczyk podkreślił we wtorek na antenie Polskiego Radia, że polski rząd w tej sprawie interweniował, a premier Morawiecki zapowiedział rozmowę z premierem Denysem Szmyhalem. Wpis o zbrodniarzu wołyńskim zniknął.

To jest znak, że jednak Ukraińcy wsłuchali się w nasz głos. Chcę powiedzieć jasno, ze strony polskiego państwa nie ma żadnej akceptacji dla uczczenia Stefana Bandery, ideologa nacjonalistów Ukraińskich, którzy wymordowali dziesiątki tysięcy Polaków na Wołyniu – stwierdził Mularczyk.

- Jestem przekonany, że taki czas przyjdzie, kiedy ta sprawa będzie w relacjach pomiędzy naszymi krajami wyjaśniony – dodał, podkreślając, że "kwestie historyczne są bardzo ważnym elementem naszych relacji".