Wczoraj wieczorem państwa Unii Europejskiej osiągnęły porozumienie w sprawie tzw. paktu migracyjnego. Ministrowie spraw wewnętrznych zgodzili się na wprowadzenie mechanizmu, który przewiduje konieczność przyjęcia przez każde państwo części cudzoziemców ubiegających się o azyl lub wpłacenia środków na zarządzany przez Brukselę fundusz. Przeciwko głosowały Polska i Węgry, a Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja wstrzymały się od głosu. Reszta państw poparła porozumienie.

Do sprawy odniósł się dziś w programie „Sygnały Dnia” na antenie Polskiego Radia wiceszef resortu funduszy i polityki regionalnej Marcin Horała.

- „Wydaje mi się, że ten system relokacji skończy tak jak pierwszy system relokacji. Dołożymy wszelkich starań, żeby tak było i tym razem. Polska się temu systemowi sprzeciwia”

- stwierdził.

- „Tam są bardzo niekorzystnie przeliczeni uchodźcy z Ukrainy swoją drogą. Oczekiwanie od państwa, które przyjęło milion, dwa lub trzy miliony na stałe wojennych uchodźców, takich prawdziwych, uciekających przed wojną, żeby jeszcze przyjmować jakiś dodatkowych, to jest absurd. I to takich, którzy niekoniecznie do Polski chcą trafić”

- dodał.

Zauważył przy tym, że mechanizm ma zmuszać nie tylko państwa do przyjmowania uchodźców, ale również samych uchodźców do zamieszkania w konkretnym państwie.

Wiceminister podkreślił jednocześnie, że należy spokojnie podejść do sprawy oceniając, iż w rzeczywistości mechanizm ten nie będzie funkcjonował.

Katarzyna Gójska zwróciła uwagę, że kara za nieprzyjęcie jednego migranta ma wynosić 22 tysiące euro, podczas gdy Polska otrzymała za przyjęcie uchodźców z Ukrainy zdecydowanie mniejsze wsparcie.

- „Nie można uniknąć refleksji, że w tej całej polityce uchodźczej chodzi o projekt ideologiczny. Ukraińcy jako Europejczycy o jasnym kolorze skóry, chrześcijanie, nie są dobrym przedmiotem tego projektu ideologicznego.”

- stwierdził Horała.

Wyjaśnił, że celem tego projektu jest budowa społeczeństwa multikulturowego.

- „Domniemać można, że tak naprawdę chodzi tu o pewną inżynierię społeczną, zmianę struktury ludnościowej państw europejskich. Skrajnie lewicowi politycy, ideolodzy, uważają, że to korzystne”

- dodał.