Jedną ze sztandarowych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej była obietnica wprowadzenia tzw. związków partnerskich. Przez dwa lata koalicja rządząca nie mogła się jednak porozumieć co do kształtu ideologicznego projektu. Dziś doszło do przełomu. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku, który zakłada możliwość podpisania przez osoby żyjące w związku umowy, pozwalającej m.in. na wzajemny dostęp do informacji medycznej. O szczegółach ustawy opowiedziała na konferencji prasowej sekretarz stanu w KPRM Katarzyna Kotula z Nowej Lewicy, która stwierdziła, że będący kompromisem pomiędzy jej ugrupowaniem a Polskim Stronnictwem Ludowym projekt to sygnał ze strony rządu do środowisk LGBT.
- „Dzisiejsze przyjęcie przez Radę Ministrów ustawy o statusie osoby najbliższej wysyła jasny sygnał. Dzisiaj rząd koalicji 15 października mówi do osób LGBT, do par żyjących w związkach jednopłciowych – widzimy was, wiemy, że jesteście, chcemy was otoczyć ochroną i opieką. Chcemy dać wam bezpieczeństwo i poczucie wsparcia, bo żyjecie tu, wybraliście Polskę za swoją ojczyznę, chcecie tu wychowywać dzieci, mieć rodziny, tu budujecie swoje domy, tu też płacicie swoje podatki, tu często także służycie w armii”
- powiedziała.
Kompromis pomiędzy Nową Lewicą a ludowcami najpewniej zapewni ustawie większość w Sejmie. Ostatecznie o jej losie zdecyduje jednak prezydent Karol Nawrocki. Tymczasem dwuletni spór o jedną z najważniejszych obietnic KO i Lewicy stał się symbolem tego, że rządzącą koalicję łączy niewiele poza nienawiścią do Prawa i Sprawiedliwości.
