Po śmierci Benedykta XVI ogromne emocje wywołała publikacja książki sekretarza zmarłego papieża abp. Georga Gänsweina, w której podzielił się on obszerną relacją ze swojej pracy u boku papieża seniora. W książce nie zabrakło sensacyjnych wątków, dot. m.in. napiętych relacji pomiędzy Benedyktem XVI a papieżem Franciszkiem. Autor zdecydował się też na zamieszczenie w książce wielu listów, oświadczeń i innych dokumentów, które w tym czasie trafiały do jego rąk. W publikacji znalazł się m.in. list kard. Christopha Schönborna wysłany do kard. Ratzingera przed konklawe, na którym niemiecki duchowny został wybrany na papieża. W liście tym metropolita Wiednia zachęcał kard. Ratzingera, aby przyjął decyzję kardynałów, jeśli ci go wybiorą na następcę św. Piotra.

Do publikacji listu kard. Schönborn odniósł się w wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej Kathpress.

- „Nie uważam za słuszne publikowania tak poufnych rzeczy, zwłaszcza przez osobistego sekretarza”

- stwierdził hierarcha.

Przyznał przy tym, że rzeczywiście przed konklawe przekazał kard. Ratzingerowi taki list.

O liście tym, nie zdradzając jego autora, sam Benedykt XVI mówił w czasie spotkania z niemieckimi pielgrzymami.

- „Kiedy przebieg głosowań powoli uświadamiał mi, że gilotyna, że tak powiem, zaraz na mnie spadnie, poczułem się dość oszołomiony. (…) Z głębokim przekonaniem powiedziałem do Pana: «Nie rób mi tego! Masz młodszych i lepszych, którzy potrafią podejść do tego wielkiego zadania z zupełnie inną werwą i siłą. Bardzo wzruszył mnie mały list od jednego ze współbraci z Kolegium Kardynalskiego»”

- wyznał Benedykt XVI.