Kilka dni temu „Gazeta Polska Codziennie” informowała o trwających w Brukseli pracach nad „mechanizmem wyrównawczy” do przyjętego w grudniu przez PE i RUE paktu migracyjnego, zakładającego przymusową relokację nielegalnych imigrantów. W ramach tego mechanizmu, Polska i inne kraje, które nie przyjmowały wcześniej cudzoziemców, miałyby teraz przyjmować ich więcej od państw prowadzących tzw. politykę otwartych drzwi.
Sprawę komentował na antenie Telewizji Republika europoseł Dominik Tarczyński.
- „Po pierwsze chciałbym zwrócić uwagę i mówić jasno, że to Tusk się zgodził, a nie my. Wynik referendum, pomimo tego, że nie był wiążący, to naród polski w miażdżącej większości - wśród tych, którzy w referendum wzięli udział - powiedzieli nie. My jako Polacy, my jako Polska tego nie chcemy. Chce tego siła polityczna Tuska i chce tego Tusk”
- przypomniał polityk PiS.
Wskazał, że premier Tusk miał dwie szanse na zablokowanie tego mechanizmu, ale z nich nie skorzystał.
- „To co ja usłyszałem w Brukseli i Strasburgu było bardzo jasne. Za to, że nie zgodziliśmy się przyjąć migrantów wtedy, kiedy Niemcy to robiły (2015 rok), będziemy przyjmować ich teraz znacznie więcej. To może być nawet kilkaset tysięcy”
- powiedział Tarczyński.
- „Biorąc pod uwagę zobowiązanie polityczne Tuska, pomoc, którą został oraz to, co zapowiadali i jak walczyli z obroną granicy polskiej, trzeba przyjmować, że wszystkie te wydarzenia będą prowadziły do przyjęcia kilkuset tysięcy nielegalnych migrantów na teren Polski. Niestety, jest to proces, który jeżeli nie zostanie zatrzymany, a następnie odwrócony - będzie groził stałą zmianą struktury społecznej w Polsce”
- dodał.
Podkreślił, że mechanizmu relokacji nie da się już zatrzymać.
- „Będzie trzeba przyjmować takie ilości, jakie ktokolwiek w Brukseli, Strasburgu zdecyduje. Nawet, jeśli ten kryzys ustanie, to ci ludzie, którzy od lat są w państwach członkowskich, mogą być relokowani do Polski - wbrew ich woli, ale zgodnie z wolą UE. To szaleństwo jest tak potężne, że ono może trwać latami - nawet jak już Tusk odejdzie. Te zobowiązania wobec nas dalej będą...”
- wyjaśnił.
Donald Tusk zapewnia jednak, że „żaden imigrant” do Polski nie przybędzie. Tymczasem alternatywą jest wypłata 25 tys. euro za każdego nieprzyjętego imigranta.
- „To trzeba pomyśleć, ile miliardów to będzie kosztować Polskę...”
- zauważył gość Telewizji Republika.