Bombę skonstruowano w Stanach Zjednoczonych początkowo z myślą o zrzuceniu jej na nazistowskie Niemcy, które rozpętały gehennę II wojny światowej.

Ponieważ Niemcy były rozsądniejsze od Japonii, to znaczy skapitulowały, wobec tego postanowiono użyć tej broni przeciwko Japonii” - przekonywał prof. Jakub Polit w rozmowie z PCh24. TV.

Kilkadziesiąt godzin po spuszczeniu bomby nuklearnej na Hiroszimę, wobec nieugiętego uporu japońskich wojskowych, pragnących kontynuować wojenne działania, amerykańskie władze zdecydowały się na zdetonowanie drugiego ładunku atomowego na japońskie miasto.

Pierwotnym celem było miasto Kokura jednak gęste chmury nad miastem oraz rozmieszczona tam japońska obrona przeciwlotnicza, wymusiły na Amerykanach zmianę planów.

Po zrzuceniu bomby atomowej na Nagasaki miasto zostało całkowicie zniszczone w promieniu ok. 1,6 km od miejsca wybuchu a eksplozja ładunku zabiła ok. 70 tys. osób, w tym, co szczególnie tragiczne licznych uchodźców ze zbombardowanej trzy dni wcześniej Hiroszimy.

Co ciekawe z ataku ocalał założony 14 lat wcześniej przez o. Maksymiliana Kolbe Klasztor Franciszkanów.

Nazajutrz po śmiercionośnej eksplozji w Nagasaki japoński cesarz Hirohito, który wcześniej przekonywany był usilnie przez japońskich wojskowych, że Amerykanie dysponują zaledwie jedną bombą atomową - zadecydował o kapitulacji kraju. Następny amerykański atak nuklearny na Japonię, do którego wskutek decyzji o kapitulacji nigdy nie doszło planowany był na 17-18 sierpnia 1945 roku.