U Glorii Cruz – po kilku dniach całkowitej śpiączki – stwierdzono „śmierć mózgową”. Zespół lekarski zdecydował się na odłączenie jej od wentylacji. Ale wtedy zaprotestował jej mąż. – Jestem katolikiem i wierzę w cuda – przekonywał zespół lekarski, prosząc o nie wyłączanie maszyn. Ostatecznie lekarze zgodzili się na to.

 

Trzy dni później Gloria Cruz odzyskała świadomość. Obecnie jest przytomna i porusza się na wózku inwalidzkim. Przebywa w Royal Darwin Hospital. Lekarze nie pozostawiają wątpliwości, że dokonał się cud. Ale zdaniem przynajmniej części specjalistów, nie mamy tu do czynienia z cudem, a jedynie z kolejnym dowodem na to, że śmierć mózgowa nie jest śmiercią. To zaś oznaczałoby, że przeszczepy narządów pojedynczych mogą wiązać się z… pozbawianiem życia osób, które mają szansę (niewielką, ale realną) na powrót do zdrowia.

 

TPT/BioEdge