Ultraortodoksyjni Żydzi w ciągu dnia modlą się na grobie słynnego rabina Nachmana. Wieczorami natomiast chodzą po mieście, piją w miejscowych knajpkach, zaczepiają kobiety i biją mężczyzn. Pierwszą ich ofiarą był kierowca samochodu, który zdaniem chasydów przejechał koło nich zbyt szybko. Zatrzymali więc pojazd i go zdemolowali. Zaatakowali również przybyłą na miejsce milicję.

Do ostrych starć z funkcjonariuszami doszło, gdy dwóch Ukraińców zostało przez Żydów oskarżonych o kradzież. Zostali poturbowani, a rozwścieczony tłum kilkuset chasydów znowu musiała uspokajać milicja z pomocą psów bojowych i gazu łzawiącego.

Na pomoc Ukraińcom w czasie zjazdu chasydów przyjechali funkcjonariusze izraelskiej policji. Tłumaczą oni, że pilnowanie porządku w czasie podobnych zjazdów jest bardzo trudnym zadaniem. - Niestety, ci ludzie się upijają i robią różne szalone rzeczy na ulicach. Chodzą do knajp, podrywają i napastują miejscowe kobiety. Robią rzeczy, których nigdy nie robiliby w Izraelu – mówi jeden z izraelskich policjantów.

Mieszkańcy miasta są zastraszeni i boją się żydowskich gości. Nie przestrzegają oni żadnych zasad, panoszą się, a wszelką krytykę zbywają oskarżeniami o antysemityzm lub reagują na nią agresją. Przedstawiciele organizacji żydowskich na Ukrainie winą za zachowanie chasydów obarczają natomiast lokalnych urzędników, którzy odpowiadają za złe warunki, w jakich mieszkają chasydzi. Na całym świecie jednak chasydzi znani są ze swoich skłonności do wszczynania bójek i awantur. Ich święto w Jerozolimie zawsze kończy się starciami z policją. Doszło do nich również m.in. w Polsce, gdy w 2007 roku chasydzi przybyli na zjazd do Leżajska.

żar/Rp.pl

/