"Jest pan na tyle doświadczonym dziennikarzem, żeby rozumieć, że pierwsze skojarzenie Hamasu, jego brand, jego marka, to nie jest ciężka praca organiczna w terenie tylko zamachy, w giną niewinni ludzie" - mówił na antenie TOK FM prof. Andrzej Zybertowicz.

W ten sposób odniósł się do głośnych słów Jacka Żakowskiego, który stwierdził, iż KOD mógłby być podobny do Hamasu.

Tłumaczył następnie, dlaczego potrzeba nowej ustawy o policji. "Mamy do czynienia z poprzednimi zaniedbaniami poprzedniej ekipy, bo ta ustawa jest dalszym ciągiem ustawy policyjnej, która mimo ustaleń Trybunału Konstytucyjnego z 2013 roku, przez kilkanaście miesięcy nie została przez Platformę zrobiona" - wskazywał prezydencki doradca.

"Myślę, że to wynika z diagnozy ekspertów, którzy nie piszą teoretycznych rozpraw na temat terroryzmu, tylko zajmują się jego zwalczaniem. Oni twierdzą, że momentem przełomowym był 11 września. O ile wcześniej terroryzm, taki poważniejszy, miał charakter punktowy, to nastąpiło umasowienie potencjału terrorystycznego i służby rozmaitych państw wpadły w panikę. Publicznie napisano niedawno, że w Niemczech jest 500 osób „zdiagnozowanych” jako będących zagrożeniem. Szacuje się, że 1100 osób jest gotowych do zastosowania przemocy wobec niewinnych" - dodawał.

[nastepna_strona]

"O wiele łatwiej jest zarzucić w obecnym czasie masowe przeczesywanie internetu, niż wykonywać bardzo trudną pracę operacyjną, penetrować pewne środowiska. Po 11 września doświadczony amerykański funkcjonariusz wywiadu powiedział, że przyczyną bezbronności Ameryki było to, że oficerowie nie byli tam, gdzie można się „zesrać”. Miał na myśli po pierwsze to, że w niektórych krajach pożywienie i woda jest taka, że tam człowiek Zachodu dostaje biegunkę, a po drugie, że nie wchodzili w środowiska, w których można było stracić życie" - mówił Zybertowicz.

Żakowski darł się jednak, że PiS wprowadza zamordyzm. "W Polsce władzy przejęły służby. Nie chcą się nią dzielić z nikim. I PiS daje im pełnię władzy, żeby pod byle gównianym pretekstem typu kolejarz zgubił mundur, zakazywać demonstracji, zamykać portale, odcinać społeczeństwo od informacji, czyli wprowadzać zwyczajną dyktaturę w stylu Jaruzelskiego" - mówił.

Zybertowicz odpowiadał, że nic z tych rzeczy: "Sądzę, że różnica pomiędzy tym, co jest teraz, a co trwało ostatnich 8 lat polegana tym, że obecne kierownictwo państwa służbom patrzy na ręce, posiada do tego instrumenty i jest w stanie bez wahania wymieniać ludzi w służbach, którzy by nadużywali władzy".

kad/wpolityce.pl