W dniach 19 – 21 czerwca ulice Łowicza wypełniły się rodzinami. W ofercie uczestników III Ogólnopolskiego Zjazdu Dużych Rodzin były m.in. zajęcia warsztatowe dotyczące opieki nad dziećmi i wychowania, warsztaty służące wzmacnianiu więzi małżonków, wykłady dla rodziców o wychowaniu i dla nastolatków – po to, by lepiej rozumieli przemiany mentalne, które przechodzą. Warsztaty teatralno-ruchowe, zwiedzanie miasta, spływ kajakiem i wiele innych zajęć sportowych.

Zajęcia z mówienia gwarą, nauka haftu łowickiego i rękodzieła ludowego. Wspólne tańce ludowe.

Organizatorami był Związek Dużych Rodzin 3+ i władze terytorialne.

- Zjazdy, które co roku odbywają się w innym mieście, przede wszystkim integrują środowisko dużych rodzin. Spotykamy się w gronie, w którym mamy podobne radości i problemy, możemy inspirować się rozwiązaniami innych – mówi Paweł Borządek, rzecznik prasowy Zjazdu, działać Związku Dużych Rodzin w Warszawie i tato sześciorga dzieci.

Celem zjazdu jest podkreślenie obecności dużych rodzin w przestrzeni publicznej i medialnej. Chodzi również o zmienianie stereotypowego, fałszywego obrazu dużej rodziny.

Prócz zabaw i integracji były również panele eksperckie poruszające ważne, aktualnie społecznie tematy. W tym roku debatowano o bonie opiekuńczo-wychowawczym, który miałby stanowić dofinansowanie dla rodziców dzieci w wieku 1-3 lat, niezależnie od dochodów i dając rodzicom prawo do tego, jak te pieniądze wykorzystają. 

- To otwarta dyskusja na temat nowego rozwiązania, przedstawienie argumentów „za” i „przeciw”, spojrzenie z różnych stron: społecznej, ekonomicznej, politycznej – wyjaśnia rzecznik.

- Uważam, że to ważne. Z naszego doświadczenia: żadne z naszych dzieci nie korzystało ze żłobka, z przedszkola – prawie wcale. Doświadczyliśmy, jak dobrze wpływa na dziecko to, że w pierwszym okresie życia może być z mamą. Dlatego staramy się, żeby to rodzice mogli zdecydować, czy dofinansowanie z ich gminy idzie na żłobek i przedszkole, do których chodzi ich dziecko, czy do domu, w którym się nim opiekują. – mówi Szymon Wytykowski, architekt, tato siedmiorga dzieci w wieku od 4 do 17 lat, który na zjazd przyjechał także po to, by prowadzić dalsze rozmowy o bonie z władzami Poznania.
 
- Jeśli nie chcemy być narodem wymarłym – lecz takim, który się rozwija, ważne są elementy konsumpcyjne (musimy mieć np. dom, by wychowywać dzieci). To jednak będzie nieskuteczne działanie, jeśli zapomnimy o wymiarze duchowym, o wierze. Jeśli będziemy myśleć jedynie, że życie jest po to, by je użyć, to jako społeczeństwo i państwo nie będziemy się rozwijali.– mówi Bartosz Parczyński z Grodziska Mazowieckiego, pracownik korporacji, tato pięciorga dzieci.

30 – 40 procent uczestników Zjazdu Dużych Rodzin nocowało u innych rodzin w Łowiczu.

- Co innego oznacza ugoszczenie cioci z Kanady raz na trzy lata, a co innego przyjęcie dziesięcioosobowej rodziny. To niespotykana rzecz na skale europejską. Polska jest wyjątkowym krajem, a rodziny – bardzo otwarte – mówi Paweł Borządek.

Tag/Pch24.pl