Uniewinnienie przez sąd Wojciecha Sumlińskiego, to nie tylko wspaniała wiadomość dla niego i jego najbliższych, nie tylko miła dla mnie osobiście, ale też ważna dla całego środowiska dziennikarskiego. Sąd zdjął ogromny ciężar z psychiki Wojtka, który przygniatał go do ziemi latami i kosztował z pewnością nie jedną bezsenną noc. Nie poddawał się, poza krótką, kilka lata temu chwilą słabości, spowodowaną szokiem, wywołanym niesłusznym aresztowaniem. Przetrwał ten trudny moment dzięki przyjaznej pomocy Czarka Gmyza i Bogdana Rymanowskiego. Później było już tylko lepiej, kiedy walczył z prokuraturą, a przede wszystkim tajnymi wojskowymi służbami, wspierającymi prezydenta Komorowskiego. Mnie jest miło, dlatego, że od początku broniłem publicznie Wojtka. Widziałem też od razu, że padł ofiarą skomplikowanej gry operacyjnej służb wojskowych, ale mających wsparcie cywilnych, związanych częściowo z peerelowskimi w nich pozostałościami, dogadanymi z ludźmi nowej generacji. Spryciarzami, cwaniakami, którzy uwili sobie w służbach ciepłe gniazdka.

Zagrożeni wyrzuceniem na bruk w wyniku reformy wojskowych służb urządzili prowokację, która miała skompromitować weryfikację i tym samym wysadzić reformę w powietrze. Wojtek Sumliński stał się jednym z maleńkich ogniw prowokacyjnego łańcucha, operacji zakończonej klęską. Jedyna winą Wojtka była zbyt daleko posunięta łatwowierność wobec zawodowego oszusta i manipulatora, jakim był wytrawny oficer, karmiący Wojtka przynętą w postaci sączonych z odpowiednią częstotliwością i w odpowiednich narkotycznych dawkach specjalnymi, atrakcyjnymi dla każdego dziennikarza śledczego informacjami. Na ten brak należytej ostrożności w kontaktach z ludźmi służb, zwróciłem swego czasu delikatnie Wojtkowi, kiedy prowadziłem jeden z jego licznych, cieszących się ogromnych wzięciem wieczorów autorskich.

Częstym grzechem młodości ambitnej i zapalczywej jest naiwność, ale nie wolno jej utożsamiać z nieuczciwością. Więc ogromnie się cieszę, że sąd uznał Wojtka za człowieka uczciwego. Ważny to wyrok dla naszego środowiska, bo w jakimś stopniu Wojtek w tym niełatwym również dla samego sądu procesie, w oczach opinii publicznej reprezentował nas wszystkich. Niekorzystny dla niego wyrok, niezależnie od prawdziwego stanu rzeczy, kładłby się cieniem nie tylko na tych, którzy grzebią w ciemnych sprawach instytucji państwa i ich funkcjonariuszy, ale na wszystkich ludzi mediów, którzy zaglądają za kulisy najróżniejszych zdarzeń i działań.

Jerzy Jachowicz

ZAPRASZAMY DO WŁĄCZENIA SIĘ W PROJEKT OBYWATELSKI, KTÓRY PODSUNĄŁ PIOTR SEMKA, CZYLI BUDOWA KOMITETU OBRONY POLSKI (KOP) BY POKAZAĆ, ŻE ULICE NIE SĄ TYLKO DLA LISÓW, HIEN I INNYCH.

POLUB I WŁĄCZ SIĘ!


Źródło: sdp.pl