Marta Brzezińska: Dziś oficjalnie zaingerowała Pani swoją kampanię wyborczą – skąd decyzja o kandydowaniu do Senatu?
Zuzanna Kurtyka: Odpowiedź jest bardzo prosta. Chcę, żeby polska polityka była zdrowa. Takie jest też moje hasło wyborcze i pod nim będę prowadzić kampanię.
Zdrowa, to znaczy jaka polityka?
To przede wszystkim polityka, które odwołuje się do podstawowych, wyjściowych wartości. Zdrowy polityk, w moim przekonaniu, zajmuje się w pierwszej kolejności sprawami ludzi, jest po to, żeby im służyć. Służyć Polsce i społeczeństwu. Pracować na rzecz „polis”, czyli z greckiego „rzeczy wspólnej”. Mam nadzieję, że swoją postawą będę się wpisywać w taki właśnie wzór, bo ten negatywny obraz, jaki dziś obserwujemy, niewątpliwie trzeba zmienić.
Obiecuje Pani „zdrową politykę” - co dziś jest w niej chorego? Co trzeba wyleczyć?
W naszym życiu publicznym mnóstwo spraw domaga się zmian, właściwie, czego by się nie dotknęło, jest nie tak. Oczywiście, nie jestem ekspertem od zmieniania świata na lepszy, dlatego w moim programie chciałabym się skupić na poprawieniu kilku elementów naszego życia społecznego. To przede wszystkim zagadnienia związane z polską służbą zdrowia, rodziną i polską polityką społeczna. Wszystkie te aspekty są mi bliskie jako lekarzowi, kobiecie, matce, żonie, która towarzyszyła swojemu mężowi przez prawie 30. lat, także w jego pracy nad polityką historyczną naszego państwa. To są te aspekty, o których zamierzam mówić, które są dla mnie najważniejsze.
Będzie Pani także dotykać kwestii związanych z wyjaśnieniem katastrofy pod Smoleńskiem?
Niewątpliwie, kwestia znalezienia przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 roku jest dla mnie sprawą bardzo ważną. To w ogóle nie podlega dyskusji. To element polityki historycznej państwa, polityki pamięci, którą państwo musi realizować, taka jest jego rola. Z pewnością dołożę wszelkich starań, by wyjaśnić przyczyny tej tragedii, jak również dla upamiętnienia ludzi, którzy w niej zginęli oraz ich dorobku. Chcę także wspierać te wszystkie środowiska, które będą kontynuowały zapoczątkowane przez nich idee. Z całością mojego programu można się zapoznać na stronie www.zuzannakurtyka.pl.
Kilka dni temu wyznała Pani, że wraz z mężem, śp. Januszem Kurtyką, mieliście świadomość, że jest on inwigilowany. Najpierw prof. Krzysztof Rybiński, dziś politycy PJN mówią o naciskach ze strony rządu. To jeszcze demokratyczna Polska?
Nasz system demokracji jest jeszcze bardzo młody, rodzi się w ogromnych bólach powijakach, i jeśli w końcu to nastąpi, będzie ogromnym sukcesem. To kuriozalne, bo na przykład rządy amerykańskie płaciły bardzo słono za każdą aferę o podobnej skali, nieraz groził im upadek, a u nas, jak widać, żadna afera nie jest w stanie wzruszyć trwałej pozycji rządów premiera Tuska. U nas jedna afera goni drugą, a ja nie wiem, skąd taka tolerancja w polskim społeczeństwie. Wygląda na to, że jesteśmy wyjątkowo tolerancyjni na takie, wręcz "kryminałogenne" poczynania naszego rządu.
Adam Bujak, prof. Zbigniew Chłap, prof. Andrzej Nowak. To tylko kilka nazwisk z Pani Honorowego Komitetu Poparcia. Czym się Pani kierowała przy takim wyborze?
Chciałam, żeby przede wszystkim były to osoby, które są autorytetem dla lokalnej społeczności, co oczywiście nie zmienia faktu, że jednocześnie znalazły się w nim osoby cenione w całej Polsce.
Niebawem do księgarń trafi książka „Zuzanna Kurtyka – życie i polityka”. Co w niej znajdziemy?
Książka powstała na podstawie długich rozmów, jakie przeprowadził ze mną autor, Adam Sosnowski. Zawiera dość obszerne fragmenty moich wypowiedzi. Na prośbę wydawnictwa Biały Kruk zgodziłam się na tę publikację stosunkowo dawno, los chciał, że rodziła się w wielkich bólach przez długi czas. To właściwie taka moja biografia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Marta Brzezińska

