Przemysław Żurawski vel Grajewski na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, w tekście zatytułowanym: "Dwie wojny Putina- gorąca i informacyjna" wyjaśnia skąd się bierze i dokąd prowadzi agresywna i eskpansywna polityka Władimira Putina.

Na początek autor nawiązuje do listu z 1835 r.:

„Skuteczność ekspansji Rosji wynika z faktu, że nikt nie przygląda się jej naturze, nie analizuje jej i nie rozumie tego, co ona robi. Ukazanie jej planów to połowa zwycięstwa nad nią. Zmobilizowanie opinii publicznej przeciw niej podwoi jej trudności. Oparcie się na tej strategii jest najlepszą drogą do oszczędzenia sobie konieczności toczenia z nią wojny”- pisał Lord Palmerston, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, w liście do lorda Melbourne’a, premiera brytyjskiego rządu, zaznaczając, że ten opis rosyjskiej polityki jest nie tylko trafny, ale również aktualny. Pokazują to działania Rosji szczególnie w ostatnich latach.

„Agresja Rosji na Ukrainie, interwencja w Syrii z elementami wojny totalnej (bombardowanie szpitali), zastraszanie sąsiadów w Europie manewrami, w ramach których trenuje się scenariusze agresji aż po „deeskalacyjne uderzenie jądrowe”, to elementy tej samej strategii.”- pisze Żurawski vel Grajewski. W ocenie politologa, to sygnały ze strony Kremla, mające na celu wymusić na Zachodzie ustępstwa.

Według doktora Żurawskiego vel Grajewskiego Władimir Putin toczy już wojnę propagandowo-informacyjną.

„Demonstrowanie dumy rządu (!) rosyjskiego z „waleczności” rosyjskich kibiców we Francji skutkuje przekazem podprogowym: „Bójcie się nas, umiemy zabijać” i „Ach! Jak ten francuski rząd sobie nie radzi. Głosujcie na Le Pen!”.

Rosyjska wojna propagandowa gra również na pamięci historycznej Europejczyków. Można to zaobserwować chociażby na przykładzie Polaków. To chociażby powtarzanie, że na zachodnich sąsiadów nie warto liczyć, bo zostaniemy przez nich zdradzeni. Ma to na celu zapobiec zjednoczeniu się zagrożonych narodów do zjednoczenia się w obronie przed Moskwą.

Autor opisuje również mity na temat Rosji i Putina, jak chociażby ten, że tylko prezydent Federacji Rosyjskiej może dziś pomóc zatrzymać islamizację Europy czy zwalczyć terroryzm. Są również inne mity- twardy konserwatysta, który ma jasne stanowisko wobec homoseksualistów czy „ideologii gender”:

„(...)dla Francuzów znękanych zamachami terrorystów muzułmańskich – Putin (pułkownik KGB!) jako „chrześcijański rycerz-krzyżowiec walczący z islamem”, dla konserwatystów – Putin jako „neokatechumen”, „strażnik moralności chrześcijańskiej chroniący przed Gayropą i diewuszką Wurst”, dla sierot po komunizmie – Putin jako strażnik „historycznej chwały ojczyzny proletariatu” i jej „wielkiego zwycięstwa nad faszyzmem”, dla biznesmenów – „wielki rynek rosyjski”.

Kto rządzi współczesną Rosją?

Rosja rządzona jest przez mafię kagebistów, a mafia nie broni interesu narodowego. Wiemy, że w XX w. w walce o władzę na Kremlu zabito miliony ludzi. Nieliczni zaś uświadamiają sobie fakt, że rosyjska klasa polityczna z tego samego powodu rozwiązała Związek Sowiecki.

Zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego, nikt na Kremlu nie troszczy się o interes narodowy, to wyłącznie walka o władzę między klanami siłowików.

„Według badań rosyjskiej socjolog Olgi Krisztanowskiej 78 proc. rosyjskich elit politycznych to dawni funkcjonariusze KGB i GRU. Uczono ich, jak manipulować ludźmi i jak ich zabijać. Po ostatnich roszadach na szczytach władz Rosji procent siłowików nawet wzrósł, choć są to już młode wilki Putinowskiego chowu. Wszyscy oni, starzy i młodzi, mają tylko jeden cel – pozostawać u władzy i bezkarnie ciągnąć z tego korzyści. „

Autor pisze o układzie między Putinem a Jelcynem, gdy ten drugi ustępował z urzędu. Do przejęcia władzy nowy prezydent Rosji potrzebował wojny, by zrealizować mit „zwycięskiego cara”. Potrzebna mu była również destabilizacja państwa, aby pod hasłem walki z zagrożeniem ograniczać swobody obywatelskie.

„(...)sprowokował je terrorystycznymi atakami bombowymi FSB na swoich własnych rodaków, w Moskwie, Wołgodońsku i Bujnaksku. Posłużyły mu one za pretekst do najazdu na Czeczenię w 1999 r. Alexandr Litwinienko, który to wyjawił, został otruty w Londynie. Brytyjskie służby jako sprawcę wskazały Kreml.”- przypomina politolog, wskazując dalej, że głównym elementem polityki zagranicznej Władimira Putina jest eksport destabilizacji. Prezydent Federacji Rosyjskiej stosuje ten „chwyt” odkąd w 1999 r. przejął władzę, jednak nie był w tym osamotniony.

„To rosyjska tradycja, zarówno z nieodległej przeszłości (zamrożone konflikty w Naddniestrzu, Górskim Karabachu, Osetii Płd. i Abchazji), jak i z dawnych epok. W wiekach XVII i XVIII Rosja destabilizowała Rzeczpospolitą, by ją zniszczyć, w XIX w. zaś robiła to samo z Turcją i z Austro-Węgrami, by zdominować Bałkany. Bałkanizacja do dziś jest synonimem chaosu i politycznej fragmentacji. W XX w. Moskwa destabilizowała cały świat, spiskując z Hitlerem, by zburzyć porządek wersalski i „wzniecić płomień rewolucji”. Dr Żurawski vel Grajewski przypomina również przypadki z pierwszej dekady lat 2000, nazywając tę rosyjską tendencję „DNA Imperium”.

Czego Rosja chce w Europie? Autor wymienia trzy punkty: doprowadzić do upadku Ukrainy, zerwać więzi transatlantyckie, „pozbyć się USA z Europy, zniszczyć UE i stworzyć europejski koncert mocarstw z Rosją w roli głównej i z marginalizacją państw Europy Środkowej „- to w tym celu Kreml podburza przeciwko Zachodowi europejskich radykałów, „produkuje uchodźców”, skłóca narody Międzymorza. Kolejnym zaś celem jest destabilizacja sąsiadów, wszystkich po kolei.

„Jedynym realnym celem Putina i jego siłowików jest władza. Rosyjska gospodarka nieuchronnie chyli się ku upadkowi. Pogłębiające się problemy życia codziennego w Rosji muszą być jakoś wyjaśnione Rosjanom. Putin zaś rządzi od 1999 r. i nie może zrzucić winy za te niedogodności na swoich poprzedników.”- pisze na koniec Grajewski. W ocenie politologa, Władimir Putin na wyżej wymienione problemy potrafi zareagować jedynie agresją i szukaniem winnych.

Czy Putin wywoła wojnę? Na pewno tego potrzebuje. I zrobi to, jeśli Zachód okaże mu słabość- przestrzega autor.

ajk/GPC, Fronda.pl