Lewicowi publicyści uwielbiają lamentować, że prawica zawłaszczyła takie pojęcia, jak: „patriotyzm", „polityka historyczna" czy „historia". Żalom nie ma końca, zwłaszcza odkąd okazało się, że Polacy na dzieje swojego kraju są wrażliwi - pisze Beata Zubowicz w "Plus Minus".

Co jednak poradzić, skoro to właśnie prawica przejmuje się historią, podczas gdy inni mniej? Dojmująco pokazała to 70. rocznica rozpoczęcia obławy augustowskiej, zwanej „małym" albo „drugim Katyniem". IPN pisze o niej nawet „największa zbrodnia dokonana przez Sowietów na Polakach po zakończeniu II wojny". Nie bez przyczyny. W ciągu prowadzonej w lipcu 1945 roku operacji na terenach północno-wschodniej Polski Sowieci aresztowali ponad 7 tys. ludzi, których podejrzewano o związki z Armią Krajową. Po około 600 zatrzymanych – a to tylko dane oficjalne – słuch zaginął. Przed tygodniem z pasją opowiadał o tym w „Plusie Minusie" ks. Stanisław Wysocki w rozmowie z Łukaszem Lubańskim.

Ponieważ wydarzenie jest tragiczne, arcyciekawe, a do tego przypadała jego okrągła rocznica, naiwnie myślałam, że 12 lipca nie będzie się można opędzić od tekstów na ten temat. Przeglądam portale, a tu... Onet – zero, Wirtualna Polska – zero, naTemat – zero, tvn24 – zero, tvp.info – zero. Na głównej stronie Interii był przez kilka godzin jakiś tekst, ale do końca dnia nie dotrwał (za słabo się klikał?). To, że o obławie augustowskiej nie wspomniała „Gazeta Wyborcza" ani jej portal, nawet mnie nie zdziwiło. „Wyborcza" nie przeoczy żadnej okazji, by Polakom przyłożyć, pokazując, jak są podli i źli. Ale już do podłości wobec nas podchodzi z daleko idącą powściągliwością.

O rocznicy pamiętały – jakże to banalnie przewidywalne! – portale prawicowe, potwierdzając wszystkie lewicowe lęki związane z kultywowaniem tradycyjnie pojmowanego, martyrologicznego patriotyzmu.

Ale mimo wszystko totalna cisza o obławie w popularnych mediach mocno mnie zdziwiła. Spiskowe teorie o „resortowych wnukach" i ich złych intencjach same wprost cisnęły mi się do głowy. Bo w obławie augustowskiej motyw zdrady i kolaboracji jest bardzo wyraźny. Jednostkom sowieckim pomagały oddziały LWP i UB. Choć oczywiście prędzej zawiniła zwyczajna inercja i brak wiedzy.

W sobotę i niedzielę w Augustowie i w Gibach odbędą się oficjalne uroczystości organizowane przez białostocki IPN. Może jest jeszcze szansa, że wiedza o „drugim Katyniu" się przebije. Może na obchody pofatyguje się ktoś ważny (choć z programu to, niestety, nie wynika). Może pokażą to telewizje... I może z obławą augustowską, o której przez cały PRL nie wolno było głośno mówić, wreszcie stanie się to, co z Powstaniem Warszawskim czy Żołnierzami Wyklętymi. Wejdzie do zbiorowej pamięci wszystkich Polaków. Dziś 1 sierpnia nawet „Wyborcza" powstrzymuje się od wrednych tekstów. A 1 marca o Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych mówi się w TVN, nawet jeśli prezenterki uroczo mylą nazwę święta.

Beata Zubowicz

Źródło: www.rp.pl