Xiu Mei Wei przybyła do USA w 1997 roku na podstawie tymczasowej wizy, by wziąć ślub ze swoim narzeczonym, Chińczykiem. Została jednak przez niego porzucona już po zaręczynach. Taka kobieta w Chinach traktowana jest jako zhańbiona i wykluczana z rodziny oraz lokalnej wspólnoty.


Została więc w USA, nawróciła się na chrześcijaństwo, wyszła za mąż za innego Chińczyka i urodziła czworo dzieci, które są obywatelami amerykańskimi. Małżeństwo na miarę swoich możliwości wspiera prześladowany Kościół podziemny w Chinach.



W roku 2002, kiedy Xiu była w ciąży ze swoim trzecim dzieckiem, jej matka otrzymała od chińskich władz list zawiadamiajacy, że jeśli córka nie podda się natychmiastowej aborcji, wówczas ona lub jej mąż - gdy tylko wrócą do kraju - zostaną poddani przymusowej sterylizacji zgodnie z chińskim prawem.


Xiu wystąpiła o przyznanie jej azylu w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie władze uznały jej pobyt za nielegalny, wezwano ją także przed sąd imigracyjny. Jej wniosek odrzucono, ponieważ reprezentujący ją prawnik składając go zrobił to w nieodpowiednim wydziale sądu.



Uzasadniając decyzję sąd stwierdził, że zgodnie z prawem amerykańskim za uchodźcę może być uznana osoba, która nie jest w stanie wrócić do swojej ojczyzny ze względu na "prześladowanie lub uzasadniony strach przed prześladowaniem ze względu na rasę, religię, narodowość, przynależność do pewnej grupy społecznej czy też poglądy polityczne". Stwierdzono, że kobieta nie wykazała wystarczających dowodów na to, że może zostać poddana sterylizacji. Sąd uznał wręcz za "bardziej prawdopodobne", że ten proceder jej nie grozi.



Xiu Mei Wei będzie mogła pozostać na terenie USA do czasu rozstrzygnięcia złożonej apelacji, jednak jeśli wniosek nie będzie rozpatrywany zostanie niezwłocznie deportowana. Gdyby została zmuszona do powrotu do Chin, wówczas szykan doświadczy nie tylko na ona, ale cała jej rodzina. Prawie na pewno dzieciom odmówi się dostępu do edukacji i opieki zdrowotnej, później także możliwości pracy.



W internecie ruszyła kampania mająca na celu wsparcie chińskiej rodziny z Oklahomy i uchronienie matki czworga dzieci przed przymusową sterylizacją i więzieniem. Do twórców strony napływają setki listów z wyrazami poparcia i prośbami o umożliwienie pozostania na terenie Stanów Zjednoczonych kobiecie i jej bliskim. "Mei stara się o azyl już od blisko 10 lat. Czy z powodu drobnego błędu prawnika musi teraz zostać deportowana?" - pytają na stronie obrońcy Chinki. Autorzy akcji twierdzą, że deportacja jest niebezpieczna dla kobiety nie tylko ze względu na fakt złamania polityki jednego dziecka, ale także ze względu na to, że jest chrześcijanką i wspiera podziemny Kościół w Chinach.



PK/Naszdziennik.pl