"W starciu dwóch patriotyzmów polityka nadal jest na drugim tle. To przecież nie jest wojna partii Tuska z partią Kaczyńskiego. To nadal wojna symboliczna, w której polityczne kwestie mają wtórne znaczenie" - przekonuje Krasowski.

Jego zdaniem istnieją dwie Polski: pragmatyczna - popierająca PO, i ta romantyczna - opowiadająca się za Kaczyńskim, ale gotowa go porzucić, gdy jego pozycja osłabnie.

Zdaniem dziennikarza w całym sporze Polska schodzi na dalszy plan. "Owszem, obie strony ujawniają partyjne sympatie, jednak los tych partii jest im głęboko obojętny. Polska pragmatyczna kiedyś głosowała na centrową Unię Wolności, potem na SLD, dziś na Platformę. Podobnie jest z Polską romantyczną. Dziś stoi u boku Kaczyńskiego, ale gdy ten osłabnie, porzuci go bez zwłoki i bez skrupułów" - pisze Robert Krasowski.

"Bo dla patriotycznych wrażliwości ważne są nie osoby, nie partie, nie programy, lecz sztandary" - puentuje publicysta "Polityki".

AM/Polityka/Gazeta.pl