- Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, natychmiast zdecydowałam, że bez wątpienia, chcę dokonać aborcji. Nie miałam ochoty być teraz matką, chciałam skończyć studia i rozpocząć karierę - mówi amerykańska aktorka Amy Brenneman, która dzieli się swoją historią, włączając się w polityczne rozgrywki w Stanach Zjednoczonych.

"Wiosną, kiedy studiowałam na Harvardzie, zaczął spóźniać mi się okres. Byłam w związku przez prawie dwa lata. Stosowaliśmy antykoncepcję, ale zawiodła. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, natychmiast zdecydowałam, że bez wątpienia, chcę dokonać aborcji. Nie miałam ochoty być teraz matką, chciałam skończyć studia i rozpocząć karierę.

Znaleźliśmy lekarza i poszliśmy do jego gabinetu. Mój chłopak był ze mną przez cały czas. Po wszystkim odetchnęłam z ulgą i pomyślałam sobie, że mam swoje życie z powrotem! Byłam wdzięczna, że żyję w kraju, gdzie nie zmuszają mnie do porodu.
Nigdy, przenigdy nie żałowałam aborcji. Mam męża od 20 lat i staliśmy się rodzicami, wtedy, kiedy chcieliśmy. Tylko dostęp do legalnej aborcji daje szansę dzieciom, by urodziły się w rodzinach, które ich pragną."

Jeśli chodzi o aborcję, Brenneman zdaje się nie rozumieć, że to nie tylko mocne historie kobiet. Są to historie milionów nienarodzonych dzieci, które zostały zamordowane przez swoich najbliższych! One nigdy nie dostały szansy, by opowiedzieć o swojej historii, gdyż - jak w przypadku tej aktorki - mama wolała karierę.

kz/lifenews.com

<<<JEDYNA TAKA KSIĄŻKA W POLSCE! PRZEWODNIK PO WORK-LIFE BALANCE! POLECAMY! >>>